- Dziwnie wygląda ten wasz stadion z kawałkiem trybuny - mówi sędzia piłkarski z Lublina. Na tle rozwijającego się Rzeszowa stadion miejski, tylko z kawałkiem nowoczesności, rzeczywiście nie prezentuje się dobrze. Miasto planuje dalszą jego rozbudowę dopiero w latach 2018-2020
Rzeszowowi stadionu z prawdziwego zdarzenia brakuje i widać to gołym okiem. Nie tylko z perspektywy mieszkańca, ale także z zewnątrz.

Przy dużym rozmachu, z jakim Rzeszów inwestuje np. w infrastrukturę drogową czy estetykę miasta, braki na stadionie miejskim są rażące. Sprawa nieprzypadkowo wraca w czasie kampanii wyborczej, bo dokończenie przebudowy stadionu i wsparcie przez miasto wysiłków piłkarzy i działaczy w walce o podniesienie poziomu sportowego to jedno z zadań, jakie wyborcy stawiają nowemu prezydentowi. Wielu marzy o tym, by Rzeszów wrócił na ekstraklasowy poziom piłkarski. Czy to możliwe? Na pewno, ale potrzebne jest współdziałanie klubów i samorządu. Pokazują to przykłady Gliwic, Białegostoku czy Kielc. Ale także Lublina, który co prawda poziomu piłkarskiego jakiego by sobie życzył jeszcze nie osiągnął (Motor Lublin i Lublinianka grają na razie w III lidze), ale w stadion zainwestował. W Lublinie, podobnie jak w Rzeszowie, jest wielkie zapotrzebowanie na piłkę i to dlatego miasto zdecydowało się na budowę nowoczesnego stadionu, który został oddany kilkanaście dni temu.

W Rzeszowie zdecydowanym faworytem w wyborach prezydenckich jest obecny prezydent Tadeusz Ferenc. I on sam doskonale wie, że warto inwestować w sport. To, ale także zbliżająca się kampania wyborcza kazały prezydentowi zaangażować się w połowie br. w próbę kupienia dla Stali Rzeszów licencji I-ligowej od Floty Świnoujście. Sprawa jednak spełzła na niczym, bo zgody nie wyraził PZPN. - Nie poddajemy się jednak - zapewniał Tadeusz Ferenc kilka tygodni temu.

Taka idea powinna przyświecać także w kwestii dalszej rozbudowy stadionu. A tu jak na razie działań nie widać.

Po oddaniu trybuny wschodniej w 2012 r. prezydent Ferenc mówił "Wyborczej": - Nam bardzo zależy, by Rzeszów miał nowoczesny stadion. Dziś jesteśmy na finiszu budowy nowoczesnej trybuny i już myślimy o kontynuacji budowy.

Nowa trybuna stadionu ma dziewięć segmentów. Cały nowy stadion miałby mieć 42 zadaszone segmenty i pomieścić 16 tys. widzów. W 2012 r. koszt takiej budowy ratusz szacował na około 100 mln zł.

- Nie zapomnieliśmy o konieczności dalszej rozbudowy stadionu. Cały czas szukamy źródeł finansowania - mówi dziś Tadeusz Ferenc. Ale od razu dodaje: - Potrzebny jest jednak wystarczający poziom sportowy.

Wygląda to trochę tak, jakby miasto chciało przykryć wrażenie niepowodzenia starań o dofinansowanie rozbudowy tym, że to sportowcy najpierw powinni wywalczyć awanse.

Być może to dobry kierunek, ale może warto zastanowić się, czy nie pójść drogą Lublina i wybudować stadion?

W Lublinie stadion powstał staraniem miasta, na terenie odkupionym od cukrowni. Za działkę miasto zapłaciło około 10 mln zł. Miało wsparcie urzędu marszałkowskiego, który uznał inwestycję za priorytetową.

- Uzyskaliśmy dofinansowanie unijne w wysokości 67 mln zł, a cała inwestycja kosztowała 179 mln - mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik UM Lublina. Budowę rozpoczęto w 2012 r., zakończono w br. Lubelski stadion jest supernowoczesnym obiektem dla 15,5 tys. widzów, czyli o takich rozmiarach jaki planowany jest (był?) w Rzeszowie.

Lubelski stadion będzie do dyspozycji obu tamtejszych klubów: Motoru i Lublinianki. - To otwarty stadion, dla wszystkich, ale musimy określić koszty funkcjonowania i wypracować zasady korzystania - mówi Krzyżanowska.

Na razie na nowym lubelskim stadionie odbyły się piknik naukowy, imprezy kulturalne z udziałem gwiazd "Mam talent", ale także mecz piłkarski Polska - Włochy reprezentacji do lat 20 i derby piłkarskie pomiędzy Lublinianką i Motorem. Wszystkie imprezy zgromadziły komplet widzów.

Lublin zaangażował się także we wsparcie dla klubu sportowego. Wybrano Motor, który obecnie gra w III lidze razem ze Stalą Rzeszów i Resovią. W III lidze gra także Lublinianka. Dlaczego więc wybrano Motor? - Kiedy zapadały decyzje, Lublinianka była w prywatnych rękach norweskiego inwestora - tłumaczy Beata Krzyżanowska. Miasto na razie nie wywiera presji na piłkarzy. - Grają w III lidze i niech tak będzie. W tym sezonie mają się ogrywać, a w następnym awansować wyżej - słyszymy w lubelskim urzędzie miasta.

Sponsorem strategicznym Motoru został Ursus, który na Lubelszczyźnie ma swoje zakłady, ale w klub mocno zaangażowało się miasto. - Uchwałą rady miasta z czerwca 2010 r. miasto przystąpiło do spółki Motor Lublin. Była to jedyna szansa na utrzymanie w Lublinie profesjonalnej piłki nożnej na poziomie centralnych rozgrywek PZPN - mówi Beata Krzyżanowska.

Miasto zaczęło znacząco wspomagać klub. W 2010 r. było to 500 tys. zł, a w kolejnych latach: 2012 r. - 1,5 mln zł, 2013 r. - 1,5 mln zł, 2014 r. - 1,3 mln zł.

Dla porównania: w Rzeszowie miasto np. w 2013 r. wsparło sekcje piłkarskie Stali i Resovii kwotami po 130 tys. zł.

Rzeszowski magistrat pytany o inwestycje sportowe niezmiennie wymienia np. hale sportowe przy szkołach, plany budowy basenu i tym podobne. Jakby chciał zasugerować, że albo stadion, albo hale przy szkołach. Czy w Lublinie budowa stadionu oznaczała rezygnację z innych ważnych inwestycji w sport? - Nic podobnego - mówi Beata Krzyżanowska i wymienia inne inwestycje: - Na ukończeniu jest budowa basenu olimpijskiego z nowoczesną częścią rekreacyjną. Tam mamy dofinansowanie 45 proc. z Ministerstwa Sportu, budujemy stadion lekkoatletyczny, powstało 13 orlików, już wybudowaliśmy basen zamknięty z zapleczem rekreacyjnym za prawie 22 mln zł, dwa baseny przy szkołach, powstała za blisko 3 mln zł akademia golfa oraz infrastruktura rekreacyjna przy Zalewie Zemborzyckim za prawie 4 mln zł.

Tymczasem na rzeszowskim stadionie miejskim dopiero rozpoczęła się procedura przetargowa na zagospodarowanie pomieszczeń pod oddanym w 2012 r. fragmentem trybuny. Mają się tam znaleźć m.in. szatnie dla sportowców i sędziów, gabinety odnowy, gabinet lekarski, siłownia oraz zaplecze sanitarne.

- Będzie to kosztować ok. 4-5 mln zł. Pod koniec listopada powinniśmy podpisać umowę z wykonawcą. Cały stadion jest także dostosowywany do wymogów ekstraligi żużlowej. Przebudowywane są m.in. krawężniki toru i banda - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Co z dalszą rozbudową stadionu? - Pieniądze na dokończenie stadionu mamy zapisane w Wieloletniej Prognozie Finansowej na lata 2018-2020. To około 140 mln. Ale oczywiście będziemy starać się o środki zewnętrzne - mówi Maciej Chłodnicki.

Wieloletnia Prognoza Finansowa to zbiór zadań, inwestycji, które miasto chce w przyszłości realizować. Wpisuje się tam szacunkowe wartości. Nie są to jednak zapisy na tyle wiążące, żeby można było z całą pewnością stwierdzić, że zapisane tam inwestycje powstaną. Zapisy są jednak podstawą do starania się o dofinansowanie unijne.

A co, jak prezydent zmieni zdanie lub rada miasta nie zgodzi się na wydawanie pieniędzy na stadion?

- Na pewno prezydent nie zrezygnuje, bo jego marzeniem jest bardzo dobra drużyna piłkarska na nowym stadionie - zapewnia Chłodnicki.

Obawiam się jednak, że miną wybory i nowy-stary prezydent Tadeusz Ferenc znowu poczeka kilka lat. Poczeka na poziom sportowy, a my na nowy stadion.