Czas odgrzać temat, bo Jacek Ziółkowski w formie.
Będąc u nas zdarzało mu się paplać różne głupoty przed kamerami (jedna z najsłynniejszych wypowiedzi to ta o fakturach wystawianych przez zawodników podczas derbów 2008). Wczoraj natomiast w Magazynie Ekstraligi mówi, że nauczono go aby brudy prać we własnym gronie, po czym zaczyna tyradę jakoby Trofimov olewał treningi, czy lepsze - zaczął sugerować że Michelsen odmówił jazdy z taktyka. Dzień później Michelsen odpiera zarzuty i znowu mamy małą dramę z udziałem Jacka. W dbałości o atmosferę w Lublinie powinni odciąć Jacka od mikrofonu, a do wszelakiego studia telewizyjnego wysyłać dyplomatycznego Maćka, który da lekcję jak mówiąc dużo nie powiedzieć nic