Nie bądź tylko Gapiem. Weź aktywny udział w dyskusji i zarejestruj się już teraz. Rejestracja

Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Odpowiedz w temacie

Wywiad z G.Kuźniarem


Wszystko o Stali Rzeszów

Opcje      Szukaj
Post 13 cze 2003, o 00:04
 
Solidny ligowiec
Solidny ligowiec

Dołączył: 14 lis 2002, o 00:41
Skąd: Rzeszów
Posty: 363

Zobacz profil 
Pnie A.H. z mojej strony ja nie chce zrobić kariery w Stali ja chciałem pomóc słyszałem o kłopotach Stali (zresztą jak zawsze słychać mało pieniędzy) miałem możliwość zapytania się osoby kompetentnej, a ona nie zbyła mnie tylko pokierowała mnie co i jak mam postąpić. Nie płaczę nad tym że poświęciłem swój czas i pieniądze na dojazd tylko boli mnie to że człowiek nawet jeżeli chce pomóc to wszscy go oleją, a za jakiś czas w telewizji lub radio zarząd będzie biadolił że nie ma kasy na to na tam to. Może zastanawia sie pan czy ja czasem nie jestem jakimś małolatem który podnieca sie żużlem, i chciałbym wyjaśnić już mam pare wiosen kończe studia więc to co stało się w klubie to poprosto zbycie kolesia który cos tam sapał do WIELMOZNEJ PANI SEKRETARKI(chyba sekretarka siedział sama w sekretariacie) :? Zero zainteresowania zresztą można samemu sprawdzić i zadzwonić do klubu przed zawodami z pytaniem o informacje.KOMUNA tak jak to kolega wcześniej określił.

Ponawiam pytanie do pana Andrzeja H. jak mozna zostać członkiem sekcji. POZDRAWIAM

_________________
Unia T. to nie jest POLSKI klub !!!! To nie jest POLSKI klub!!!!
Najlepszy sponsor Stali to KIBICE !!!!!! Na dobre i na złe !!!!!


           
Post 13 cze 2003, o 15:30
 
Uczestnik GP
Uczestnik GP

Dołączył: 8 gru 2002, o 19:42
Skąd: Baranowka III/Kraków
Posty: 972

Zobacz profil 
Andrzej Haehne
Cytuj:
Spoko stary ja ni szedłem tak daleko . Oczywiscie ze sport jest dla kibica tylko napisze rzecz która Ci sie nie spodoba . Czy kupując bilet do kina sponsorujesz kino Nie chciałeś ogladnąć dobry film dobre widowisko i tak jest ze sportem tylko z lekką korektą że to jest sport


Niby tak ale...
Jesli poziom widowiska jest naprawde mizerny to ludzie przestaja chodzic do kina. A co za tym idzie sponsorzy odsowaja sie od producentow bo co to za reklama, skoro ludzie juz nie chca tego ogladac.
Przyklad z kina to Quo Vadis, ludzie zobaczyli mierny film, na ktore wydano duze pieniadze sponsow. A mierny byl bo te PIENIADZE NIE POSZLY TAM GDZIE TRZEBA...

To juz chyba kres "superprodukcji" w Polsce.

Ale co takich producentow to obchodzi, oni ciesza ze dostali srodki od sponsorow, swoje zrobili.
I nie martwia sie, ze ich zmienia na innych bo maja monopol w kinemtatografii w osrodku jakim jest Polska.

Teraz przeniesc to na zuzel i Rzeszow. Taka polityka do nieczego dobrego nie prowadzi. No ale tak to jest jak rzadzi sie wspolnym, czyli niczyjim...

Dlatego uwazam ze bez kibicow nie bylo by tego klubu. I to oni powinni miec decydujacy wplyw na to co sie tam dzieje. Ot chocby zeby byla namiastka tego co sie dzieje teraz w FC Barcelona.

Cytuj:
Ale chcąc miec wpływ na klub i sekcje musicie uczestniczyc aktywnie w jego zyciu ale bierzecie odpowiedzialność za jego istnienie i miedzy innymi finanse . Łatwe jest bycie trudne jest działanie . A.H


ale MANIEK dzialal i co..... monopol (jak pisalem)

_________________
bERY


           
Post 14 cze 2003, o 09:26
 
Ligowy debiutant
Ligowy debiutant

Dołączył: 5 kwi 2003, o 22:10
Posty: 67

Zobacz profil 
bery napisał(a):
Andrzej Haehne
Cytuj:
Spoko stary ja ni szedłem tak daleko . Oczywiscie ze sport jest dla kibica tylko napisze rzecz która Ci sie nie spodoba . Czy kupując bilet do kina sponsorujesz kino Nie chciałeś ogladnąć dobry film dobre widowisko i tak jest ze sportem tylko z lekką korektą że to jest sport


Niby tak ale...
Jesli poziom widowiska jest naprawde mizerny to ludzie przestaja chodzic do kina. A co za tym idzie sponsorzy odsowaja sie od producentow bo co to za reklama, skoro ludzie juz nie chca tego ogladac.
Przyklad z kina to Quo Vadis, ludzie zobaczyli mierny film, na ktore wydano duze pieniadze sponsow. A mierny byl bo te PIENIADZE NIE POSZLY TAM GDZIE TRZEBA...

To juz chyba kres "superprodukcji" w Polsce.

Ale co takich producentow to obchodzi, oni ciesza ze dostali srodki od sponsorow, swoje zrobili.
I nie martwia sie, ze ich zmienia na innych bo maja monopol w kinemtatografii w osrodku jakim jest Polska.

Teraz przeniesc to na zuzel i Rzeszow. Taka polityka do nieczego dobrego nie prowadzi. No ale tak to jest jak rzadzi sie wspolnym, czyli niczyjim...

Dlatego uwazam ze bez kibicow nie bylo by tego klubu. I to oni powinni miec decydujacy wplyw na to co sie tam dzieje. Ot chocby zeby byla namiastka tego co sie dzieje teraz w FC Barcelona.

Cytuj:
Ale chcąc miec wpływ na klub i sekcje musicie uczestniczyc aktywnie w jego zyciu ale bierzecie odpowiedzialność za jego istnienie i miedzy innymi finanse . Łatwe jest bycie trudne jest działanie . A.H


ale MANIEK dzialal i co..... monopol (jak pisalem)


Masz rację to jest to co napisałem Widzowie i kibice głosują nogami . Marne widowisko niska frekwencja. Ale w sporcie jest trochę na szczęście inaczej Wynik można poprawić inne zespoły mimo ze silniejsze mogą być w danym dniu słabsze itd. Dlatego istnieje pewna ilość kibiców wiernych klubowi i to bardzo dobrze . Bardcelona i piłka na zachodzie nie za bardzo jest adekwatna do żużla i Stali . nie ta ilość kibiców nie te ceny . Ale kluby powinny dbać o ta rzeszę kibiców którzy są wierni zawsze klubowi. Nie powinniście się przejmować niektórymi działaczami i pracownikami klubu . Niektórzy ( ale nie wszyscy ) muszą zrozumieć że są dinozaurami , że nie umiejąc dużo zrobić trzeba odejść . Musi przyjść era młodych menedżerów, działaczy, bo klub zginie . Potrzebni są też w klubie tacy jak wy . młodzi pełni zapału zdobywający wykształcenie , walczący o ten sport i klub według dzisiejszych zasad rynku a nie sprzed 20 lat . Dlatego powinniście się grupować i zapisać do Sekcji Żużlowej aby mieć prawo uczestniczyć w życiu klubu . Mieć prawo ale i obowiązek i odpowiedzialność
Aby zostać członkiem Klubu należy zapisać się do Sekcji składając deklarację . Po złożeniu deklaracji Zarząd Sekcji zatwierdza członkostwo i pozostaje tylko działanie . ( oczywiście opłaca się składki ) Takie informacje uzyskałem od Prezesa sekcji a zarazem vice . dyr. Klubu Pana Ginalskiego W poniedziałek postaram się zdobyć dla Was deklaracje członkowskie oraz wysokości składek . Nie zniechęcajcie się m Dobrze by było aby Fan Klub działał a klubie . Pozdrawiam Andrzej Haehne


           
Post 18 cze 2003, o 11:30
 
Legenda
Legenda

Dołączył: 16 gru 2002, o 20:07
Skąd: Rzeszów / Essen
Posty: 6942

Zobacz profil 
Za http://www.przegladzuzowy.pl

Cytuj:
Trener Jasolu Rzeszów, Grzegorz Kuźniar w wypowiedzi po meczu z tarnowską Unią obiecywał, że po kolejnym wygranym spotkaniu wyjedzie na tor ubrany w kombinezon i „pościga się na poważnie”. Niestety Kuźniar zawiódł kibiców i pozostał po meczu w parku maszyn. Po meczu poprosiłem zaskakująco zafrasowanego trenera o krótką rozmowę.

- Oszukał pan kibiców!

- Dlaczego?

- Obiecywał pan, że wyjedzie po wygranym meczu ubrany w kombinezon i pojeździ, jak za starych, dobrych czasów.

- Nie miałem nastroju.

- Dlaczego? Zespół przecież wygrał. W ładnym stylu.

- To nic. Łukasz Golonka nie wyjechał i smutno mi było z tego powodu. A wynik był do końca niepewny i nie mogłem go wystawić. Po drugie, nie można wycofać dobrze jadących zawodników, którzy męczą się przez całe spotkanie. Chciałem zrezygnować z Brhela w czternastym wyścigu, ale pojawiły się w parku maszyn pewne opory.

- Faktem jest, że Brhel po raz kolejny pojechał co najwyżej przeciętnie. Co się z nim dzieje?

- Ma kryzys, boi się jeździć. Akurat ma taki sezon.

- A nie jest to efekt startów w Grand Prix?

- Nie wiem. Może jest nie przygotowany kondycyjnie? Sprzęt ma dobry, motocykle jadą tak, jak powinny, ale on jedzie bardzo pasywnie. Gdy zobaczy zawodnika koło siebie, to zamyka gaz i puszcza rywala przed siebie.

- Menadżer zespołu, Ryszard Romaniak, mówił w jednym z wywiadów, że po meczu z tarnowską Unią działacze rozmawiali z Brhelem. Jak widać, nie przyniosło to oczekiwanego efektu.

- Prawda jest taka, że mogło to przynieść efekt odwrotny, bo on jest bardziej spięty. Bardziej się denerwuje, że pojedzie słabiej. A on nie jest w stanie teraz jeździć lepiej. Ani rozmowy, ani szantażowanie nie przyniosą efektu. Jeśli zawodnik się boi, to musi sobie poradzić sam ze sobą. A Brhel najwidoczniej nie umie się odpowiednio nastawić do zawodów. Nie jest natomiast na tyle dobrym technicznie zawodnikiem, żeby mógł sobie poradzić, mimo takich kłopotów.

- Ale w Grand Prix, kiedy silniki mu nie defektowały, radził sobie z lepszymi zawodnikami niż w lidze.

- Według mnie w początkowych biegach Grand Prix jeździ się łatwiej.

- Mam rozumieć, że do końca sezonu rzeszowscy kibice nie zobaczą takiego Bohumila Brhela, do jakiego się przyzwyczailiśmy?

- W żużlu jest tak, że kryzys trwa, a nagle zawodnik się odnajduje w jednym meczu i jedzie. Dlatego niczego nie można przesądzać.

- Dziękuję za rozmowę.


           
Post 23 cze 2003, o 22:02
 
Uczestnik GP
Uczestnik GP
Avatar użytkownika

Dołączył: 13 lis 2002, o 13:36
Skąd: Rzeszów :) B4
Posty: 1690

Zobacz profil 
www.speedway.info.pl napisał(a):
Brhel wydziwia - rozmowa z Grzegorzem Kuźniarem

Mimo, że trener Jasola Rzeszów wkalkulował porażkę na torze w Gnieźnie do bilansu swojej drużyny, to po meczu nie miał tęgiej miny. "Żurawie" zdecydowanie przegrały 55:35, a ich szkoleniowca niezmiernie trudno było namówić na rozmowę

Po wyraźnym, choć trochę niespodziewanym zwycięstwie na własnym torze, dziś w rewanżu w Gnieźnie chyba trochę za wysoka porażka? Przyjechaliście pewnie z nadziejami na lepszy wynik, to prawda?

Tak, na pewno! Obawiałem się tego czy damy radę spasować się do tego toru, zwłaszcza po przestawieniu z toru rzeszowskiego. Z tego, co pamiętam, tutaj zawsze były problemy, a dzisiaj moje obawy się potwierdziły. Jedynie Maciej Kuciapa trafił z przełożeniami, a potem Karol Baran, ale w końcu ukarało go to, co tłumaczę mu od początku sezonu. Mianowicie, żeby się nie oglądał, tylko uciekał do przodu, aż w końcu go sędzia wykluczył. Ja tą sytuację przewidziałem i próbowałem tłumaczyć już od początku sezonu.

Czy tor był bardzo różny od tego, jakiego się spodziewaliście?

Tor był taki, jakiego się spodziewaliśmy, tylko, że po prostu bardzo ciężko jest przestawić silnik z naszego toru.

Zwłaszcza, że z powodu aury, ostatnio rzeszowski tor był bardzo trudny.

Tak! U nas jest przyczepnie, a tor jest dłuższy. Gdyby teraz zaczęły się zawody, nawiązalibyśmy walkę, gdyż zaczęło się nam już kleić. Na początku normalnie pogłupieliśmy. Jak doszliśmy do ładu, to był koniec meczu.

Jak podsumowałby pan jazdę waszego obcokrajowca?

W miarę jechał, ale znowu zaczął wydziwiać. Coś pomieszał ze sowimi gaŸnikami, nie wiem jak i po co? Co mu nie pasowało? W końcu nie zdążył w dwie minuty. To kolejny mecz... W każdym meczu cos...

Prasa pisała, że wasze układy z Czechem pogorszyły się trochę w tym sezonie.

BO on podcina nam skrzydła takimi numerami

Takimi, czy jeszcze innymi?

Nie wiadomo, kiedy zawali bieg i do tego te wszystkie wykluczenia. Ja mam swoje zdanie na ten temat, ale nikogo nie przekonam.

Ale ponoć rozmawialiście już z Brhelem i doszliście do jakiegoś porozumienia?

Rozmowa nic nie daje. Można sobie mówić. Są takie rzeczy, których nie można kategorycznie stwierdzić i udowodnić, że są robione specjalnie.

Czyli dopóki nie nałoży się jakiejś kary finansowej na zawodnika, to nie będzie dobrze?

To może nawet kary finansowe nie pomogą, ale gdyby nastąpiły takie konsekwencje, jakie ma w kontrakcie, bo ma naprawdę duże kary w umowie. Za takie spóźnianie się na mecz, naprawdę duże. Tylko, ze ich się nie egzekwuje, bo... Działacze się boją, że nie przyjedzie na mecz. Ja bym się tego nie bał, bo drużyna się wtedy bardziej mobilizuje. Golonka stoi na rezerwie, a chłopak naprawdę zasuwa. Nikt nie wierzy w jego możliwości, a dzisiaj udowodnił, że ma niesamowite serce do walki i się nie boi.

Czy z tak jeżdżącym Brhelem, miernie prezentującym się Szwedem Aspgrenem i kontuzjami uda się wam wjechać do pierwszej czwórki?

Ja tę porażkę tutaj wkalkulowałem. Od lat jak pamiętam mięliśmy tutaj problemy. Łatwiej będzie w Gorzowie, tam na śliskim nie jeżdżą. Prędzej będzie nam pasować. Resztę meczy powinniśmy wygrać.

Najtrudniej jest chyba wejść do pierwszej czwórki, a potem, już jakoś samo się potoczy. W roku ubiegłym było podobnie, zdaje się, że historia może się powtórzyć.

Może się powtórzyć. Liczymy, że resztę spotkań już wygramy i będziemy nie dużo za Rybnikiem. Powinno być dobrze.

Dziękuję za rozmowę


_________________
Obrazek


           
Post 25 cze 2003, o 23:31
 
Legenda
Legenda

Dołączył: 16 gru 2002, o 20:07
Skąd: Rzeszów / Essen
Posty: 6942

Zobacz profil 
Jest to wywiad z Panem Romaniakiem, ale zamieszcze go tu...
Wywiad przeprowadzony przez Dominika Janusza 10 czerwac br. w ktorym chodzilo o wypowiedz Boba, ze rzeszowski klub zalega mu z placeniem i zamierza postwic ultimatum...Wywiad umieszczony w "Tygodniku Zuzlowym".

Cytuj:
Wedlug Bohumila Brhela rzeszowski klub zalega mu pieniadze za kilka meczow i dlatego nie ma odpowiednio przygotowanego sprzetu. Czy tak jest faktycznie :?:

- Pieniadze dla Bohumila Brhela sa przelewane na jego konto do 10 dni po zakonczeniu kazdego meczu. Tak zapisane ma w kontrakcie, ze tyle wynosi dopuszczalne opoznienie. To jest jedyny zawodnik Jasolu, ktoremu wyplacamy w miare na biezaco. Zawsze sie z tego wywiazywalismy. Mam na to dowody - faksy przelewow, ktore dokonalismy na konto Brhela. (Tutaj kierownik druzyny pokazuje mi faksy i potwierdza w ten sposob, ze mowi prawde. Ostatni jest kilka dni po meczu z Unia Tarnow - dop. D.J). To, ze Brhel nie ma przygotowane sprzetu, to tylko i wylacznie jego wina. Przyjezdza z takim sprzetem, jaki sobie przygotowuje i nie powinien miec do nas pretensji. Dlaczego w tym wywiadze nie wspomina nic o swoim wystepie w Tarnowie ? Przyjechal tam 5 godzin przed meczem, mial wszystko na biezaco wyplacane, mogl spokojnie przygotowac sie do meczu, a zdobyl dwa punkty w trzech startach. W najslabiej obstawionym biegu, ktory smialo moglismy wygrac 5:1, dotknal tasmy. A naprawde dawno mu sie to nie zdarzylo. I nie rozumie po co siedzial w Tanowie juz 5 godzin przed meczem, skoro na inne mecze przyjezdza w czasie nie regulaminowym, Dlaczego nie regulaminowym? Bo ma zapisane w kontrakcie, ze ma sie stawic za kazdym razem dwie godziny przed meczem. Jesli stawi sie pozniej, nalezy mu sie kara finansowa w wyskosci 3 tysiace euro. Dotychczas takie spoznienia zdarzaly mu sie dwukrotnie i powinnismy wyciagnac z tego konsekwencje, ale jednak tego nie robimy, aby go nie denerwowac. Z tym jego sprzetem to jest jedno wielkie nie porozumienie.

Podobno niewesolo wyglada to wszystko w czasie meczow? Wedlug relacji naocznych swiadkow w boksie Brhela panuje kompletny balagan, a wokol niego biega pol druzyny. Czy tak faktycznie jest ?

- Jest dokladnie tak, jak pan mowi. Udzielalem zreszta wywiadu do "Gazety Wyborczej" i tam o tym wspmnialem. Mowilem tez, ze jest on szczegolnie pilnowany, bo bardzo czesto zdarza sie mu sie spoznic, badz dojechac w ostatniej chwili na start. Tak bylo chociaz by z Unia Tarnow. Przez caly czas pilnowal go wychowanek naszej druzyny, a obecnie zawodnik KSZ - u Krosno, Janusz Slaczka. Dlaczego? Brhel wyjezdzal do jednego z biegow z nienatankowanym motocyklem. Janusz zauwazyl to praktycznie w ostatniej chwili i zawrocil go do parku maszyn. W innym momencie cewka w motocyklu Czecha byla nie przymocowana i Janusz tez mu pomagal. Nie wporzadku byla tez manetka gazu i tu tez z pomoca pospieszyl mu Janusz, za co bardzo jestesmy mu wdzieczni. Dlaczego jednak Brhel, mieniacy sie profesjonalista nie potrafi sam o to zadbac? Tego juz nie wiem. Takie braki to nie jest nasza wina, lecz tylko i wylacznie Brhela.

Brhel ma swoich mechanikow, ktorzy maja czuwac nad jego sprzetem. Co oni w tym czasie robili?

- Zajmowali sie czyms innym, bodajze zmiana opony. Z kolei na mecz z TZ-em Lublin przyjechal tylko z jednym motocyklem i na poczatku fatalnie jezdzil. W trzech pierwszych startach mial 3 pkt. Podchodze i pytam co sie dzieje, a on na to: "nic nie poradze, motocykl nie jedzie".

To ciekawe bo w Chorzowie potrafi wygrywac z czolowymi zawodnikami swiata, a w Polsce przegrywa ze sredniakami. I - co ciekawe w Chorzowie jakos sprzet jechal.

- No wlasnie. A my non stop zachodzimy w glowe, dlaczego on tak slabo jezdzi. Przeciez moglismy wygrac w Tarnowie, w Rybniku, u siebie z TZ-em Lublin i we wszytkich tych meczach Brhel nie jechal tak, jak od niego oczekujemy. Poza tym nasi zawodnicy patrza na Brhela jako na lidera druzyny i kiedy widza, ze mu nie idzie, zaczynaja sie denerwowac, psuje sie atmosfera i przegrywamy. Zatem swoim postepowaniem zle wplywa rozniez na atmosfere w druzynie.

Denerwujace jest rozniez notoryczne spoznianie sie na start Brhela, czekanie z wyjazdem do ostatniej chwili. Z czego to wynika ?

- Zgadza sie. W Warszawie omal nie przegralismy przez to mecz. Nie potrafie jednak powiedziec, skad to sie bierze. Jest to conajmniej dziwne, bo on juz znacznie wczesniej jest powiadamiany kiedy jedzie, a mimo to nie moze zdarzyc na start. Upominam go, przypominam o wyjezdzie na tor, a to nic nie daje. Oni cos za kazdym razem poprawiali przy motocyklu do ostatniej chwili. Tak nie powinien postepowac profesjonalista. A przeciez Brhel jest uczestnikiem Grand Prix, czolowym zawodnikiem swiata i chyba za profesjonaliste mozna go uwazac.

Slyszalem, ze jest cos takiego w kontrakcie, ze jesli dwukrtonie nie zdobedzie w meczach conajmniej 9 pkt, to klub nie ma obowiazku powolywac go na nastepne mecze. Te dwa wystepy poniezej 9 pkt juz mial. Chodzi o obydwa mecze z Tarnowem. Co zamierzacie?

Jest to prawda, faktycznie jest taki zapis. Moglibysmy go nie wstawic, ale na razie nie zamierzamy podejmowac takcih krokow. Poza tym jest on nam potrzebny, sponsoruje go Rafineria Jaslo. Wyplacamy mu wszystko ba biezaco i jestemy wporzadku wobec niego. To jego postawa wobec nas nie jest w porzadku.

Brhel na lamach "TZ" mowil, ze postawi wam ultimatum, jesli nie zaczniecie mu wyplacac zaleglosci. Po prostu nie bedzie przyjezdzal na mecze. Mowil wam cos takiego, czy tez tylko wspominal o tym na lamach pracy?

- Nic takiego nam nie mowil. Spotkalismy sie z nim ostatnio po meczu z Unia Tarnow i nie stawial zadnego ultimatum. Wrecz przeciwnie - to my postawilismy mu ultimatum, ze jesli bedzie nas szantazowal, zakonczymy wspolprace. Zgodnie z umowa otrzymal on pieniadze za wszystkie przejazdy przed sezonem - to byla kwota 10 tys euro i teraz nie ma powodu, dla ktorego mielibysmy mu jeszcze za dojazdy cos doplacac. On ma do nas pretensje, ze nie wystawilismy go w meczu z Kolejarzem Rawicz. Ale my nie mielismy takiego obowiazku, poniewaz zgodnie z kontraktem gwarantujemy mu wystep w 14 meczach, a wszystkich spotkan w sezonie jest 20. Nie rozumie wiec jego pretensji. Nie pozwolimy sobie na to, aby Brhel nas szantazowal, bo to on sie nie wywiazuje ze swoich obowiazkow a nie my.

Co zatem bedzie dalej z Brhelem? Z tego, co pan powiedzial, wynika, ze w meczach bedzie jezdzil. Tylko co zrobic, aby wreszcie zaczal porzadnie wykonywac swoje obowiazki?

Po ostatniej rozmowie, po meczu z Unia Tarnow dogadalismy sie. Wyszlismy z tej rozmowy zadowoleni, podalismy sobie rece. Obiecal, ze przylozy sie do meczow, a wyplacamy mu pieniadze tak, jak jest zapisane w kontrakcie - do 10 dni po meczu. Liczymy teraz, ze poprawi sie i wreszcie bedziemy ogladac takiego Brhela, do jakiego sie przyzwyczailismy w ostatnich latach.

No nareszcie przepisalem... :wink: Sorki za bledy, ale wiecie...pozno jest :wink:


           
Post 26 cze 2003, o 10:28
 
Uczestnik GP
Uczestnik GP

Dołączył: 13 lis 2002, o 16:54
Posty: 958

Zobacz profil 
Kezman, że tesh Ci się chciało :-)
Dziwne to wszystko, ale już się do tego w Stali przyzwyczaiłem :)


           
Post 2 lip 2003, o 12:46
 
Uczestnik GP
Uczestnik GP
Avatar użytkownika

Dołączył: 27 kwi 2003, o 22:43
Skąd: Rzeszów
Posty: 1645

Zobacz profil 
Cytuj:
Grzegorz Kuźniar był w niedzielne popołudnie jednym z najbardziej zadowolonych ludzi w Rzeszowie. Spokojnie przechadzał się po parku maszyn i z zadowoleniem konstatował, że dwóch jego najlepszych jeźdźców zajmuje dwa pierwsze miejsca w rozegranym przy Hetmańskiej memoriale im. Eugeniusza Nazimka. Powody do radości były tym większe, że po raz pierwszy od dłuższego czasu Piotr Winiarz nie miał kłopotów sprzętowych, a rekonwalescent Rafał Trojanowski zrobił prawdziwą furorę ocierając się o podium.

- Dwóch zawodników Stali na przedzie klasyfikacji końcowej memoriału; musi Pan być chyba zadowolony, zwłaszcza z dyspozycji Piotra Winiarza i Rafała Trojanowskiego...

- Zadowolony jestem, że Piotrek w końcu pozbierał się ze sprzętem, bo przecież jak on ma na czym jechać, to potrafi. Jeżeli chodzi o Trojanowskiego, to rzeczywiście też nie mam powodów do zmartwień. Rafał musi jeszcze tylko trochę potrenować, bo ta ręka jest jeszcze słaba i otwiera się na kierownicy. Przez to nie jeździ na 100% swoich możliwości.

- Dopiero dzisiaj kibice dowiedzieli się, że w miejsce Rafała Wilka pojedzie Andrzej Huszcza. Dlaczego nie zobaczyliśmy dzisiaj Rafała na torze?

- W Polsce nie ma części do GM-a, a Rafał musi wyremontować silniki. My ciągle niestety nie wiemy co z tymi częściami będzie. Jest tylko Mazzoto, a to nas nie urządza. Problem jest rzeczywiście spory, bo Rafał był nawet w Wiedniu u mechanika i tam również niczego nie znalazł. Niestety nie jest powiedziane, że Rafał upora się z tym problemem do meczu z Rybnikiem.

- Maciej Kuciapa po raz kolejny udowodnił, że można na nim polegać. On jako jedyny jeszcze nie zawiódł...

- Tak. Bo Maciek jest tak zwanym zawodnikiem "kompletnym". Potrafi się dopasować do toru. Czuje silnik i nawierzchnię. To daje widoczne efekty.

- Jak z perspektywy tych dziesięciu dni ocenia Pan występ drużyny w Gnieźnie? Co było powodem aż tak dotkliwej porażki?

- Piotrek Winiarz miał spore problemy ze sprzętem. Motocykl nie chodził mu tak jak trzeba.
Myślę też, że mieliśmy trochę zwykłego pecha. Na pewno zawiódł nas Brhel. Raz się spóźnił, potem pojechał nie bardzo koleżeńsko, bo wywiózł Piotrka Winiarza w płot. Wyjechali ze startu na 5:1 dla nas, a przyjechali na 1:5...

- Piotr Winiarz już po raz kolejny notuje słabszy występ związany z kłopotami sprzętowymi...

- Rzeczywiście to już któryś mecz z rzędu Piotrkowi zawodzą motory, dlatego też cały ostatni tydzień spędził w Częstochowie u mechanika. Dzisiaj zresztą widać już było efekty tej pracy. Myślę, że już uporał się z problemami sprzętowymi.

- Wspomniał Pan o niekoleżeńskiej postawie Brhela. Czech notuje jednak "wybryki" permanentnie i chyba nie ma powodów by być z niego w jakikolwiek sposób zadowolonym?

- Ogólnie nie ma żadnych powodów, by być z postawy Brhela zadowolonym. Nie wiem ile jest prawdy w plotkach, że do Rzeszowa przywozi gorsze motocykle, bo te lepsze ma tylko na Grand Prix. Tutaj zawsze ma inne motory na każdym meczu, więc nie mam pojęcia gdzie na nich jeździ.

- Jakie nadzieje wiąże Pan z, jakże ważnym meczem z Rybnikiem, który odbędzie się w Rzeszowie w najbliższą niedzielę?

- Myślę, że powinno być dobrze. Jesteśmy gotowi, żeby podjąć Rybnik i jedyną kwestią problemową jest przygotowanie toru. Piotrek Winiarz ma sprzęt, Maciek jeździ bardzo dobrze... Kłopot tylko z Rafałem Wilkiem, bo jak do niedzieli nie pozbiera się ze sprzętem, to znowu będzie dziura...

- A Łukasz Golonka?

- Z Łukaszem jest spory problem. Sprawa została 'zawalona' na wiosnę, bo chłopak nie trenował prawie cały kwiecień, maj. Dopiero pod koniec maja dostał silnik, a i tak tych treningów jest mało. Łukaszowi potrzeba właśnie bardzo dużo jazdy, bo bez tego nigdy nie dołączy do reszty kolegów.

- Na początku roku sprzętu nie miał również Paweł Miesiąc. To było powodem jego słabszej dyspozycji w tym sezonie?

- Podobny problem, co z Łukaszem jest rzeczywiście z Pawłem Miesiącem. Na początku sezonu nie miał w ogóle sprzętu. Na tor wyjeżdżał na takich motorach, że po jednym okrążeniu silnik się rozlatywał i z tego zrobiły się zaległości niesamowite. Później jeszcze ta kontuzja... Teraz próbujemy to nadrobić i przygotować go odpowiednio do Brązowego Kasku, być może uda się nam coś zwojować. Na pewno w meczu z Rybnikiem Paweł pokaże się już na torze.

- Co z drugim młodzieżowcem, Marianem Micałem, który również ucierpiał w tym feralnym meczu z Lublinem?

- Marian ma jeszcze dwa miesiące z głowy...

- Na początku roku mówił Pan, że potrzebuje połowy roku, by dojść do ładu i składu z młodzieżowcami. Pół roku mija...

- W porządku, ale zaznaczyłem, że tylko w przypadku, że będą odbywać się normalne treningi. A tak się złożyło, że w maju praktycznie przez całe dwa tygodnie nie trenowaliśmy ani razu. W tamtym miesiącu trenowaliśmy czterokrotnie, a ja zakładałem, że będziemy jeździć razy szesnaście... Ja, jeszcze w zimie, miałem obiecane że będę dysponował co najmniej dwoma treningami tygodniowo, a może nawet i trzema. Gdyby ten plan został zrealizowany, to Paweł Miesiąc już robiłby punkty i nie byłoby tych kontuzji. Fakt jest faktem, zabrakło Pawłowi doświadczenia i przytrafiła się mu ta kontuzja...

- To oznacza, że w tym roku kibice nie mogą już liczyć na dobrze punktujących młodzieżowców?

- W zasadzie, to my mamy tylko jednego młodzieżowca... Przez cały czas myślę tylko o Pawle Miesiącu. Niestety Marian Micał nie ma obecnie szans.

- Widzi Pan szanse na pierwszą czwórkę dla Stali

- Ja szanse widzę. Jeżeli wygramy z Rybnikiem, to raczej jesteśmy na drugim miejscu. Rybnik przegra tu, przegra w Tarnowie, będzie miał 19 punktów, my 18... Lublin może mieć 17, chociaż wątpię, bo będzie można ich jeszcze przeskoczyć. Richardson się potłukł, sprzęt im się kończy, więc Lublin może w ostatecznym rozrachunku okazać się za słaby. Tak więc myślę, że do czwórki wejdzie Gniezno, Tarnów, Rzeszów i Rybnik.


           
Post 2 lip 2003, o 14:47
 
Junior
Junior
Avatar użytkownika

Dołączył: 21 kwi 2003, o 21:02
Skąd: rzeszów
Posty: 176

Zobacz profil 
[quote="Grzegorz Kuźniar"][quote]

- Na początku roku mówił Pan, że potrzebuje połowy roku, by dojść do ładu i składu z młodzieżowcami. Pół roku mija...

- W porządku, ale zaznaczyłem, że tylko w przypadku, że będą odbywać się normalne treningi. A tak się złożyło, że w maju praktycznie przez całe dwa tygodnie nie trenowaliśmy ani razu. W tamtym miesiącu trenowaliśmy czterokrotnie, a ja zakładałem, że będziemy jeździć razy szesnaście... Ja, jeszcze w zimie, miałem obiecane że będę dysponował co najmniej dwoma treningami tygodniowo, a może nawet i trzema. Gdyby ten plan został zrealizowany, to Paweł Miesiąc już robiłby punkty i nie byłoby tych kontuzji. Fakt jest faktem, zabrakło Pawłowi doświadczenia i przytrafiła się mu ta kontuzja... [quote]


16 treningow w jednym miesiacu ??to jest niemozliwe nawet przy tych trzech treningach tygodniowo .Pan Kuźniar nie wie co mowi chyba ,tak jak nie wie jakie sklady ustala

_________________
living just for dying ,dying just for you ,yea


           
Post 2 lip 2003, o 14:47
 
Uczestnik GP
Uczestnik GP

Dołączył: 8 gru 2002, o 19:42
Skąd: Baranowka III/Kraków
Posty: 972

Zobacz profil 
nasz trener napisał(a):
Jeżeli wygramy z Rybnikiem, to raczej jesteśmy na drugim miejscu. Rybnik przegra tu, przegra w Tarnowie, będzie miał 19 punktów, my 18... Lublin może mieć 17, chociaż wątpię, bo będzie można ich jeszcze przeskoczyć.


Moim zdaniem, w najlepszym wypadku wchodzac do 1czworki bedziemy mieli 3pkt straty do Rybnika i 1 do Gniezna, bedac na 3 miejscu - ale to powtarzam maksymalnie optymistyczny "realny" scenariusz.

Czy kotos moglby mi wydedukowac ze slow trenera jak On widzi wyniki pozostalych spotkan w 1lidze???

_________________
bERY


           
Post 8 lip 2003, o 09:22
 
Szkółkowicz
Szkółkowicz
Avatar użytkownika

Dołączył: 20 mar 2003, o 08:50
Skąd: Rzeszów
Posty: 50

Zobacz profil 
a oto wywiad po meczu z Rybnikiem który ukazał się w nowinach :

Nieszczęścia chodzą parami

Żużlowcy Jasolu Rzeszów zostali kolejną ofiarą rekinów z Rybnika. RKM, kosztem rzeszowian, jest już praktycznie jedną nogą w ekstralidze. Sami zaś walczyć będą w gronie słabeuszy I dywizji o zachowanie twarzy i obecnego statusu.

To była demolka. Rzeszowianie już dawno na własnym torze nie przegrali 30:60. Jak na złość, na jeden z najważniejszych meczów sezonu, "wypadł" Piotr Winiarz, który podczas piątkowego treningu złamał obojczyk. Stawianie czoła takiemu teamowi jak RKM w osłabieniu, to ustawianie się pod ścianą.

- Moi zawodnicy, w komplecie, pojechali jak prawdziwi profesjonaliści. Każdy, bez wyjątku, zasłużył na słowa uznania - komplementował swoją ekipę trener Jan Grabowski. - Jasolowi nawet Winiarz by nie pomógł. Co najwyżej, wygralibyśmy w trochę mniejszych rozmiarach. Jeżeli bowiem Kuciapa, Brhel, Baran i Wilk przegrywają i to bardzo wyraźnie już na starcie, to jeden zawodnik niewiele mógł tu zmienić.

- Załatwiła nas pogoda. W piątek trenowaliśmy na twardym i równym torze. W sobotę spadł deszcz, w niedzielę poprawił, nawierzchnia zrobiła się przyczepna i dziurawa, bardziej odpowiadała gościom - tłumaczył przyczyny klęski Grzegorz Kuźniar, szkoleniowiec Jasolu. - Inna sprawa, że RKM dysponuje taką kasą, składem i sprzętem, że chyba i w normalnych warunkach dałby nam radę. Mając w składzie takiego zawodnika, jak Nicki Pedersen, organizując wspólne z nim treningi, uczą się na najlepszych wzorach.

Na koniec, puenta jednego ze starszych kibiców na temat wyjazdu po VII wyścigu (RKM prowadził 28:14 i tylko deszczowa nawałnica mogła go zatrzymać) do szpitala karetki pogotowia na sygnale i ponad półgodzinnej przerwy w zawodach. Pozostawiamy ją bez komentarza. - Co jest grane? Przed wojną we Lwowie były konne karetki, ale poruszały się szybciej niż ta dzisiaj...

Jedynym sympatycznym akcentem niedzielnego popołudnia była zbiórka pieniędzy na koszty leczenia Krzysztofa Cegielskiego przeprowadzona przez klub kibica rzeszowskiej drużyny. Uzbierano ponad 2762 zł.

http://www.gcnowiny.pl


           
Post 28 lip 2003, o 10:45
 Bob wróć!
Uczestnik GP
Uczestnik GP

Dołączył: 13 lis 2002, o 16:54
Posty: 958

Zobacz profil 
Wczoraj trafiłem przypadkiem na pomeczową wypowiedź naszego trenera w TV Rzeszów. Kto nie widział niech jej szuka dzisiaj :) Na moje oko wczoraj Kużniar to już wybitnie przegiął pałę. Nie chodzi tu już o te bzdury, że gdyby jego od początku słuchano i drużyna jechała "swoimi chłopakami" - bez Brhela, to bylibyśmy w górnej czwórce. Naprawdę nie chodzi o tą debilną wiarę, że Golonka byłby skuteczniejszy od Brhela. Czyżby Kuźniar nie wiedział, że waleczność nie jest równoznaczna ze skutecznością? Golonka (co było widać dzisiaj) może sobie powalczyć z Warszawką, ale nie z Rybnikiem, Tarnowem itp. Ale Kuźniar uważa, że z Goloną, a bez Brhela byśmy awansowali i już! (Tylko skoro tak, to dlaczego, panie Kuźniar, tak rzadko żeś Golonkę z rezerwy puszczał, co?)
Mnie jednak wkurzyła druga część jego wypowiedzi (czyli zwalanie winy za wynik na wszystkich z wyjątkiem na siebie). Kuźniar stwierdził, że niepotrzebnie nagle w połowie sezonu (co on pieprzy? W połowie sezonu już wiadomo było, że daleko nam do ekstraligi) sponsorzy (jacy sponsorzy p. Kuźniar? Ci się ponoć wycofali!), działacze zaczęli wygadywać , że jak awansujemy, to wtedy klub nakupuje nowych zawodników. I pan Kuźniar stwierdził, że takie zapowiedzi mogły sprawić, że chłopakom odechciało się walki, bo po co mają walczyć, skoro po awansie by się ich ze składu usunęło Kur** przecież on zarzucił drużynie, że ta świadomie nie dawała z siebie wszystkiego, że odpuszczała! Ja nie wiem, czy ten pan nie bierze odpowiedzialności za to, co mówi?! Jak dla mnie dymisja...
Ale było w tej wypowiedzi coś optymistycznego. Kuźniar powiedział, że do końca jedziemy w krajowym składzie, bo albo Brhel, albo on. Dlatego Bob wróć! Wróć chociaż na jeden mecz!


           
Post 28 lip 2003, o 11:11
 
Reprezentant kraju
Reprezentant kraju
Avatar użytkownika

Dołączył: 29 mar 2003, o 14:57
Skąd: B IV
Posty: 719

Zobacz profil 
Brhel nie wystartuje w jej barwach. - "Jeżeli zostanę zmuszony do wystawienia Brhela do składu, wówczas zrezygnuję "
No i w końcu jaies mądre zdanie w ustach trenera kuźniara.
Ale jak on mówił że "naszymi chłopakami" bylibyśmy juz w 1/4 to z fotela o mało co nie spadłem.
Stasiek Kępowicz Come Back ;)

_________________
The Naturat

Obrazek


           
Post 30 lip 2003, o 19:45
 
Ligowy debiutant
Ligowy debiutant

Dołączył: 5 kwi 2003, o 22:10
Posty: 67

Zobacz profil 
Pan G. Kuźniar stracił moim zdaniem całkowicie twarz. Nie dość ze opowiada bzdury w wywiadzie telewizyjnym to jeszcze większe bzdury opowiada w wywiadzie Antoniego Nowego w Tygodniku Żużlowym . Co to za dziennikarz ? Razem z G. Kuźniarem kilka razy powtarzają ze w Stali jeździ taki zawodnik jak Paweł Baran. Na miłość boską Panie trenerze czy doszło do tego że zapomina Pan imion swoich zawodników? Panie ,, dziennikarzu " czy nie ma u Was korekty Wstyd dla jednego i drugiego Następne bzdury Pana Kuźniara to wypowiedź że Trojan , Kuciapa ,Winiarz i Wilk nie rozwinęli się za czasów Van-Puru i to z winy ludzi kierujących wówczas sekcją . Wykazuje się Pan totalna ignorancją jako trener . Skompromitował się Pan już jako taktyk ( pary uderzeniowe ) teraz kompromituje się Pan jako kibic. Najlepsze czasy tych zawodników przypadały na czasy Van Puru Zapomniał Pan o zdobyciu przez nich mistrzostwa Polski, o mistrzostwie Piotra i wielu innych tytułach zdobytych przez nich w tych czasach . Maciek rozwinął się w Zielonce, Piotr we Wrocławiu a Wilk zaczął doskonale jeździć po odejściu ze Stali Jest to konsekwencja stałej jazdy na innych torach, trudniejszych . Za Van Puru ci chłopcy jeździli na silnikach od Jensena i innych zachodnich tunerów . Mówi Pan zupełne bzdury .Trzeba umieć przyznać się do porażki uderzyć w pierś i przeprosić kibiców za swoją marną pracę za którą pobiera Pan pieniądze Wszyscy są winni, nawet przysłowiowi cykliści, tylko nie Kuźniar. Co za bzdury. To całkowicie dyskredytuje tego Pana jako szkoleniowca . Trzeba umieć wyciągać wnioski z porażek a nie zwalać na innych. Wstyd Panie Trenerze a wykazywanie się takim zanikiem pamięci przynosi Panu wstyd . Wymienieni zawodnicy w tych czasach występowali w takiej ilości imprez że teraz mogą tylko o tym pomarzyć. To co Pan mówi całkowicie Pana kompromituje. Troche pokory . Po raz wtóry czuję niesmak . Pana wypowiedzi że Miesiąc czy Golonka po kilku Pana treningach będą lepsi od Brhela świadczą o Panu . Po raz pierwszy piszę tak ostro ,, Wstydu oszczędź " i odejdź bo zniszczysz do końca to co pozostało z naszego żużla mimo wyniszczającej pracy niektórych działaczy Stali. Panowie odspawajcie się od stołków, zróbcie miejsce dla młodych bo Wasz czas jaki i Pana Kuźniara minął .
Andrzej Haehne


           
Post 30 lip 2003, o 19:56
 
Uczestnik GP
Uczestnik GP
Avatar użytkownika

Dołączył: 12 lis 2002, o 20:13
Skąd: Rzeszów
Posty: 1110

Zobacz profil 
Andrzej Haehne napisał(a):
Pan G. Kuźniar stracił moim zdaniem całkowicie twarz. Nie dość ze opowiada bzdury w wywiadzie telewizyjnym to jeszcze większe bzdury opowiada w wywiadzie Antoniego Nowego w Tygodniku Żużlowym . Co to za dziennikarz ? Razem z G. Kuźniarem kilka razy powtarzają ze w Stali jeździ taki zawodnik jak Paweł Baran. Na miłość boską Panie trenerze czy doszło do tego że zapomina Pan imion swoich zawodników? Panie ,, dziennikarzu " czy nie ma u Was korekty Wstyd dla jednego i drugiego Następne bzdury Pana Kuźniara to wypowiedź że Trojan , Kuciapa ,Winiarz i Wilk nie rozwinęli się za czasów Van-Puru i to z winy ludzi kierujących wówczas sekcją . Wykazuje się Pan totalna ignorancją jako trener . Skompromitował się Pan już jako taktyk ( pary uderzeniowe ) teraz kompromituje się Pan jako kibic. Najlepsze czasy tych zawodników przypadały na czasy Van Puru Zapomniał Pan o zdobyciu przez nich mistrzostwa Polski, o mistrzostwie Piotra i wielu innych tytułach zdobytych przez nich w tych czasach . Maciek rozwinął się w Zielonce, Piotr we Wrocławiu a Wilk zaczął doskonale jeździć po odejściu ze Stali Jest to konsekwencja stałej jazdy na innych torach, trudniejszych . Za Van Puru ci chłopcy jeździli na silnikach od Jensena i innych zachodnich tunerów . Mówi Pan zupełne bzdury .Trzeba umieć przyznać się do porażki uderzyć w pierś i przeprosić kibiców za swoją marną pracę za którą pobiera Pan pieniądze Wszyscy są winni, nawet przysłowiowi cykliści, tylko nie Kuźniar. Co za bzdury. To całkowicie dyskredytuje tego Pana jako szkoleniowca . Trzeba umieć wyciągać wnioski z porażek a nie zwalać na innych. Wstyd Panie Trenerze a wykazywanie się takim zanikiem pamięci przynosi Panu wstyd . Wymienieni zawodnicy w tych czasach występowali w takiej ilości imprez że teraz mogą tylko o tym pomarzyć. To co Pan mówi całkowicie Pana kompromituje. Troche pokory . Po raz wtóry czuję niesmak . Pana wypowiedzi że Miesiąc czy Golonka po kilku Pana treningach będą lepsi od Brhela świadczą o Panu . Po raz pierwszy piszę tak ostro ,, Wstydu oszczędź " i odejdź bo zniszczysz do końca to co pozostało z naszego żużla mimo wyniszczającej pracy niektórych działaczy Stali. Panowie odspawajcie się od stołków, zróbcie miejsce dla młodych bo Wasz czas jaki i Pana Kuźniara minął .
Andrzej Haehne


Wypada się tylko zgodzić z panem Andrzejem, nasz trener widzi błędy tylko u innych a nie u siebie, ale o tym to ja już pisałem w innym miejscu.

_________________
grafik komputerowy z Rzeszowa
biuro rachunkowe rzeszów, usługi księgowe


           
Post 30 lip 2003, o 21:46
 
Szkółkowicz
Szkółkowicz

Dołączył: 28 gru 2002, o 22:57
Posty: 30

Zobacz profil 
Zgadzam się, że w wypowiedziach p. Kuźniara można usłyszeć zarzuty do wszystkich i wszystkiego, tylko nie potrafi się przyznać, że kilka jego decyzji taktycznych było wprost fatalnych.

Trenera powinno się rozliczać za wynik zespołu, a ten niestety jest zły i nie może być usprawiedliwieniem nawet plaga kontuzji.

Dziwię się, że działacze i sponsorzy dalej pozwalają wypowiadać p. Kuźniarowi takie śmieszne słowa i zarzuty, które kompromitują nie tylko jego, ale całe środowisko rzeszowskiego żużla.


           
Post 31 lip 2003, o 20:44
 Brednie trenera
Junior
Junior

Dołączył: 17 kwi 2003, o 00:51
Posty: 121

Zobacz profil 
Wypowiedź Pana Grzegorza Kuźniara na temat zawodników uważam za kompromitującą - chodzi o wypowiedź co do zmiany składu gdyby wyniki stawiały nasz zespóół w ekstralidze. Wg. mnie jeśli zawodnik myśli, że uzyskując słaby wynik zostanie zatrzymany w składzie na kolejny sezon grubo się myli - zawodnik walczy o jak najlepszą zdobycz punktową - nawet jeśli nie stawia go to w składzie ekstraligi, to inne kluby nie będą miały nic przeciwko, aby przygarnąć skutecznego zawodnika do swojego zespołu. Zwalanie winy na sposnorów uważam za bezpodstawne i śmieszne - niech trener lepiej nam powie, który z naszych żużlowców prezentował tak ambitną podstawę, to wtedy uwierzę w te wypowiedzi, a żużlowcowi takiemu należy zmiana fachu, albo wyleczenie z chorego rozumowania :!:

Jeśli jest tak jak mówi nasz trener, to dlaczego tak zachwala zawodników jeżdzących bez przekonania i nie starających się osiągnąć najlepszego wyniku, byle tylko mieć pracę za rok :?:

Obarczanie winą Bob'a jest również kompromitujące - co prawda zdobycze punktowe Bohumila Brhela w tym sezonie są poniżej oczekiwań, jednak o problemach rozmawia się z zawodnikami i buduje jedność drużyny, a nie rozbija i zniechęca do dobrej jazdy jedynego punktującego zawodnika zagranicznego.

Popieram wypowiedź Pana Andrzeja Haehne - drużynie potrzeba lepszego i bardziej odpowiedzialnego trenera oraz aktywnych władz klubowych.

Krajowy skład - moze i owszem dałby radę przy szczęściu oraz braku kontuzji, jednak na gdybanie jest za późno i życzę, by Brhel pojechał w jednym ze spotkań, a trener dotrzymał słowa (co do rezygnacji z posady w takiej sytuacji) i zamiast udzielać kompromitujących wywiadów zaczął zajmować się poważnie swoją pracą (jak najlepiej przygotowaywał zawodników do zwycięstw i unikania upadków oraz kontuzji + należycie dobierał pary biegowe).

Pan Grzegorz Kuźniar jest bezkrytyczny w wypowiedziach wobec siebie.
:( :( :(


           
Post 5 paź 2003, o 12:42
 
Legenda
Legenda

Dołączył: 16 gru 2002, o 20:07
Skąd: Rzeszów / Essen
Posty: 6942

Zobacz profil 
Cytuj:
W tym sezonie Jasol Rzeszów borykał się z wieloma problemami. Głównie kontuzjami. Wiele krwi psuł także Bohumil Brhel. Ostatecznie rzeszowianie nie awansowali do czołowej czwórki. Jak mówi trener Jasolu Grzegorz Kuźniar zadecydował o tym głównie mecz w Lublinie. Poniżej rozmowa ze szkoleniowcem Jasolu Rzeszów.

- Panie trenerze, to był niewątpliwie trudny sezon dla żużlowców Jasolu...

- Plany były takie, że będziemy atakować Extraligę. Jak wiadomo, nie wyszło. Dużo spraw nie było dogranych. Brakowało sprzętu, albo nie chodził tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Dopiero później udało mi się namówić zawodników, żeby w klubie robili swój sprzęt. Samodzielny w tej kwestii został jedynie Maciek Kuciapa, którego mechanik i tak konsultował się z naszym. Ale ten krok, tak samo jak udana próba dobierania odpowiednich parametrów motocykla w sposób komputerowy, odbyły się za późno, bo wtedy ten sezon był już przegrany. Czy szósta pozycja w tabeli to duże niepowodzenie? To zależy od której strony patrzeć. Biorąc pod uwagę kontuzje i kłopoty sprzętowe- zdecydowanie nie. Patrząc jednak na to, na co było drużynę stać, odnieśliśmy ogromną porażkę. Ich możliwości nie zostały wykorzystane nawet w 50%.

- W którym momencie zatem Stal przegrała ten sezon?

- W zasadzie mecz w Tarnowie był spokojnie do wygrania, w Rybniku zresztą też. Przede wszystkim jednak do porażki przyczyniła się przegrana u siebie z Lublinem.

- Czy ci rywale rzeczywiście byli lepsi?

- Porażki z Rybnikiem raczej mieliśmy wkalkulowane, bo ten klub rzeczywiście dysponuje mocnym składem. Ale gdybyśmy na przykład mieli z Rybnikiem jeździć teraz, mogłoby być zupełnie inaczej. Notowali pod koniec sezonu duży spadek formy, a nasi wręcz odwrotnie. Podoba sytuacja jest z Lublinem.

- Kto Pana najbardziej zawiódł w tym sezonie?

- Nikt nie zawiódł mnie z własnej winy. Może mam trochę pretensji do Łukasza Golonki, bo na wiosnę podałem mu rękę, tłumaczyłem że ma okazję podnieść swoje umiejętności. Jednak on sam nie bardzo się do tego przykładał, jakby nie wierzył że jak będzie się starał, to dostanie więcej szans.

- Zawiódł Pana Łukasz Golonka, a co z Bohumilem Brhelem?

- O Bohumilu Brhelu to ja nawet nie mam ochoty mówić. Zresztą ja- w przeciwieństwie do kibiców, czy działaczy -nie liczyłem na niego. Obserwowałem go dość uważnie w tamtym sezonie, kiedy wywinął kilka numerów. Niestety moje tłumaczenia i rozmowy ze sponsorami niewiele dały. Rafineria Jasło postawiła warunek, że jeżeli nie będzie w Rzeszowie Brhela, oni nie dadzą ani złotówki na klub. Myślę, że mogliśmy zaryzykować, bo wtedy ten sezon mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Nie miałby kto wtedy chłopakom skrzydeł podcinać podczas meczów. Było wiele decydujących biegów, które przez niego przegrywaliśmy. A przecież na niego liczyła cała drużyna. W Tarnowie, na przykład, był taki bieg kiedy wszyscy liczyliśmy, że będzie 5:1 dla nas, a on tymczasem wjeżdża w taśmę... W takich przypadkach wszystkiego się odechciewa. Bo Brhel to typ takiego bufona, który nie pomoże, a jeszcze zaszkodzi. W trakcie zawodów nie dość, że wszystkich dołował, to jeszcze denerwował, bo miał spore problemy ze zdążeniem na start. Niejednokrotnie bywało tak, że cała drużyna stała nad nim i poganiała go, żeby jechał. To już była parodia.

- A co Pan powie o Niklasie Aspgrenie, którego tak nagle i raczej z musu zakontraktowano?

- Sensu kontraktować Aspgrena wielkiego nie było. Ale niestety była taka dziura w składzie, że musieliśmy sięgnąć po pomoc z zewnątrz. Pojechał w tym wiosennym sparringu ładnie i mieliśmy nadzieję, że coś zdziała. Ale prawda jest taka, że nasi zawodnicy wtedy, w kwietniu mieli sprzęt niedopasowany, a on przy swoim w miarę szybkim motocyklu pojechał. Jednak jak na ligę polską jest jeszcze za słaby. Głównie jednak nie brak umiejętności mu przeszkadza, a dobrego sprzętu. Wybitnie odstawał od reszty, a z naszego sprzętu korzystać nie chciał.

- A czy był zawodnik który nie zawiódł Pana ani razu?

- Nie było takiego.

- A Maciej Kuciapa?

- Maciek właściwie cały sezon miał świetny, oprócz jednej wpadki, która akurat musiała mieć miejsce podczas meczu z Lublinem. Gdyby to się zdarzyło podczas innego meczu, nie tak ważnego, mógłbym powiedzieć, że miał sezon bez skazy. Choć, oczywiście, musze przyznać, że jeździł cały sezon zdecydowanie najrówniej.

- A jak ocenia Pan sezon Rafała Wilka? Rafał na szczęście nie miał kłopotów zdrowotnych, ale miał za to dość spore problemy sprzętowe...

- Początek sezonu miał rzeczywiście kiepski. Nowy silnik, który kupił u Lauscha nie chodził tak dobrze jakbyśmy chcieli. Później, dał się przekonać żeby zrobić ten silnik przez naszego mechanika. W meczu bezpośrednio po tym remoncie, Rafał zdobył 12 punktów. Od tego czasu miał dwie wpadki, w Tarnowie i w Gnieźnie. Ja jestem z niego zadowolony i uważam, że jest to jego najlepszy sezon od dobrych kilku lat.

- Pod koniec ubiegłego sezonu, kiedy klub opuścił trener Kępowicz Pan zajmował się treningami, między innymi z Rafałem Trojanowskim. Ta praca dała chyba efekty w tym roku?

- Dawała i w tamtym. W tym sezonie na wiosnę skorygowaliśmy jeszcze kilka błędów technicznych i co do jazdy Rafała nie mam już żadnych zastrzeżeń. Szkoda tylko, że sezon przerwała mu ta kontuzja, która zresztą nadal mu dokucza i odbija się na jego psychice. Przy równym torze jest właściwie nie do ugryzienia, problemy są dopiero wtedy, kiedy nawierzchnia się rozsypuje- wtedy zaczyna dokuczać mu ręka.

- Słabą stroną drużyny byli w tym roku młodzieżowcy. Początkowo mówił Pan, że ma na to jakąś receptę, ale zdaje się nie wyszło...

- Nie wyszło, bo nie mieliśmy w tym sezonie tylu treningów ile chciałbym żebyśmy mieli. Początkowo w maju trenowaliśmy 3 razy w tygodniu, potem coraz rzadziej. Z tego m.in. wynikły kontuzje. Bo im naprawdę nie brak talentu i wcale nie stoją w miejscu. Ja ich obserwuję i widzę postępy. Owszem, nie takie jakbym chciał, ale one są. Paweł Miesiąc na treningach jeździ bardzo dobrze, niestety nie potrafi tego samego pokazać w czasie meczu. Jemu przede wszystkim potrzeba bardzo, bardzo dużo jazdy, która wyeliminuje stare nawyki. W ostatnim meczu z Rawiczem Paweł wrócił do swojego poprzedniego stylu jazdy i to była najprawdziwsza pornografia żużla.

- Myśli Pan, że oprócz Pawła Miesiąca, któryś z pozostałych młodzieżowców ma szanse na zrobienie kariery?

- Oczywiście, że mają. Podobnym przypadkiem co Miesiąc jest na przykład Piotr Prucnal, który na treningach pokazuje się z jak najlepszej strony. Niestety, w czasie meczu jest ogromnie spięty. Tomek Kliś potrafi walczyć i wygrywać z tymi zawodnikami z niższej półki, co pokazał m.in. podczas młodzieżowych zawodów w Krośnie. Robert Suszczyński natomiast zrezygnował z żużla. Jego głównym problemem była słaba psychika. Przed meczem nie wytrzymywał napięcia i przegrywał zanim wyjeżdżał na tor. Marian Micał nie jest zdolny do jazdy w tym momencie. Być może czeka go jeszcze jedna operacja ręki, bo on nie jest w stanie przejechać czterech okrążeń. - Gdzie doszukuje się Pan przyczyn tak różnej postawy Karola Barana? On raz był bardzo dobry, a innym razem zupełnie mu nie szło...

- Karol jest w tym momencie w takim wieku, że nie ma jeszcze ustabilizowanej psychiki. On wewnętrznie nie potrafi przygotować się na każde zawody. Ma dzień, że jest na luzie i nie potrzebuje nawet specjalnie się przygotowywać, bo wszystko mu wychodzi, a potem nagle przychodzi mecz, kiedy on sam nie wie czego się boi.

- Wspomina Pan dość często o problemach natury psychologicznej. Być może w klubie potrzebna jest pomoc psychologa?

- Nie sądzę by to było konieczne. W Zielonej Górze, kiedy jeździł tam Maciek, był na przykład ten sam psycholog, który pracował z Małyszem. Maćkowi osobiście niewiele to pomogło. Po prostu każdy zawodnik musi sam w sobie znaleźć sposób, by się wyłączy przed zawodami. Ja im podpowiadam o czym myśleć i kiedy. Bo jeżeli zawodnik kilka godzin przed meczem nie będzie myślał jak pojedzie, to w momencie wyjazdu na tor jest już zdecydowanie za późno. Na przykład Maciek Kuciapa przed zawodami całkowicie się wyłącza. Nabył zdolność wytwarzania w sobie takiej pozytywnej sportowej złości. Rafał Wilk też znalazł już swój sposób na przygotowanie psychiczne. Ostatnio kiedy pojechaliśmy na trening punktowany do Krosna on pojechał tam rowerem, objechał zawody i wrócił jeszcze przed nami. Jemu pomaga wysiłek fizyczny, dlatego jak jedziemy na zawody gdzieś dalej, to on prowadzi samochód. Jeżeli siedzi z tyłu, to w trakcie zawodów widać jego spięcie i to już nie jest to. Po prostu każdy musi w sobie znaleźć odpowiedź na to, jak przygotować się do meczu. Bo ja, czy psycholog możemy powiedzieć: myśl o tym, myśl o tamtym, ale jak on sam nie będzie do tego przekonany, to nic z tego nie wyjdzie/

- No i został nam już tylko Piotrek Winiarz... Zapominając na chwilę o tym wypadku z sierpnia, jak ocenia Pan ten rok w jego wykonaniu?

- Piotrek miał w tym sezonie ogromnie dużo problemów natury technicznej. Albo nie mógł dojść do ładu i składu z silnikami, albo w ogóle cały sprzęt nie chciał chodzić. Nie wiem co było z nimi nie tak, ale na tych motocyklach które miał Piotrek po prostu nie sposób było efektywnie jeździć. I głównie to przyczyniło się w trakcie sezonu do tego, że kilkakrotnie ulegał kontuzjom. Bowiem wystarczył kawałek przyczepnej nawierzchni na torze, a jemu już motocykl uciekał z rąk. Na początku roku w Lublinie, kiedy złamał sobie palec, to tak uciekł ten motor spod niego, że on sam nie wiedział kiedy. Naprawdę starał się zrobić coś z tym sprzętem, robiliśmy go w klubie, on jeździł po Polsce, był m.in. u mechaników we Wrocławiu, z których pracy był kiedyś bardzo zadowolony, ale niewiele to dawało. Sezon pod względem sprzętowym miał więc bardzo nieudany. Teraz wiemy, że pod każdym innym też.

- Ta wiadomość z Węgier musiała być dużym szokiem?

- Tak, bardzo dużym. Pamiętam, że około 8 wieczorem ktoś do mnie zadzwonił i powiedział, że Piotrek leży w szpitalu w stanie krytycznym. Natychmiast zadzwoniłem do Jaśka Ślączki, który też był wtedy na Węgrzech. Szok był niesamowity. Odżyliśmy dopiero po kilku dniach, kiedy jego życiu nie zagrażało już niebezpieczeństwo. Jego wypadek odbił się poważnie na dyspozycji drużyny. Niedługo potem mieliśmy mecz i pierwszym odruchem było: nie jedziemy. Tłumaczyłem im jednak, że rozpamiętywanie tego co się stało nie ma sensu. Jeżeli nadal chcą jeździć i bawić się w żużel muszą ten mecz objechać. Niestety to jest taki sport, że jedziesz na mecz i niewiadomo czy wrócisz, to trzeba mieć wkalkulowane.

- Teraz może trochę z innej beczki... W trakcie sezonu na trybunach głośno zastanawiano się, kto tak naprawdę jest trenerem Stali. Podobno nie do Pana należało ustalanie np. składów na mecze...

- Sponsor ma swoje prawa i chciał mieć coś do powiedzenia o tym jaki kształt ma mieć drużyna. Sponsor w osobie pana Wacława Kawy. Chociaż moim zdaniem sam fakt, że skład jest taki czy inny nie ma znaczenia, jeżeli tylko cała drużyna jedzie. To że nie miałem bezpośredniego wpływu na skład nie ma dla mnie większego znaczenia. Bo mi zależy jedynie na tym, by ich przyzwoicie przygotować do zawodów.

- Reasumując, jest Pan zadowolony ze swojej pracy w tym sezonie? Nie z wyniku drużyn, tylko z pracy...

- To zależy z której strony patrzeć. Nie jestem zadowolony z tego, że było tak mało treningów, co oczywiście było wynikiem tego, że nie mieliśmy na tyle sprzętu. Ja ze swojej pracy jestem zadowolony, choć zabrakło mi możliwości żebym mógł się w pełni wykazać i zrealizować swoje założenia które przedstawiłem na wiosnę. To co chciałem zrobić dałem radę zrobić może w jednej czwartej.

- A myśli Pan, że w klubie są z Pana zadowoleni?

- To zależy kto. Część, która jest zadowolona to ta która zna się na żużlu, bo w klubie są też tzw. Politycy, którym zależy jedynie na tym by ładnie mówić i nikomu nie podpaść. Ich raczej moja praca nie satysfakcjonuje. Jednak wydaje mi się, że w tym momencie nikt nie będzie podważał moich kwalifikacji i kontrakt zostanie ze mną przedłużony.

- To znaczy, że myśli już Pan o kolejnym sezonie trenerskim. Ma Pan już jakiś konkretny plan?

- Oczywiście. Pod koniec września ma zostać wybrany nowy zarząd, któremu przedstawię mój plan szkolenia, który przede wszystkim opierał się będzie na dużej ilości treningów. Zawodnikom trening jest niezbędny do rozwoju. Trzeba będzie też popracować nad szkółką, która teraz praktycznie nie istnieje. Mamy teraz takiego 15-latka- Szyszkę Grześka, który zapowiada się na dobrego zawodnika. Jest jego brat, tylko że już starszy, bo 17-letni. Aczkolwiek on również przy częstej jeździe będzie miał jeszcze szanse. Jest jeszcze Marcin Leś... Oni wszyscy trenują z seniorami, bo jak powiedziałem, szkółka nie istnieje. Szkoda, bo dużo chłopaków jest już zapisanych. Ale nie ma możliwości szkolić, bo po prostu nie ma na czym.

- A ma Pan już wizję składu, który chciałby Pan mieć tu przy Hetmańskiej?

- Owszem, mam. Wszystko będzie zależeć od tego co postanowi zarząd. Jeżeli znajdzie się ktoś z takimi pieniędzmi jak pan Kawa, to będzie można pomyśleć o dobrym obcokrajowcu. Dobrym znaczy z pierwszej dziesiątki GP. Najchętniej widziałbym tu Nickiego Pedersena. Jeżeli nie, to tragedii nie będzie. Pojedziemy swoimi. Jest też pomysł taki, żeby podarować sobie jeden sezon, w sensie takim, że nie atakujemy Extraligi, a jeździć wtedy za mniejsze pieniądze i odbudować sekcję żużlową.

- Trudno jednak będzie utrzymać obecny skład, podobno z Karol Baran z powodu swojej konfliktowości i Rafał Wilk mają zmieniać barwy klubowe...

- O Rafale pierwsze słyszę. Jeżeli chodzi o Karola, to rzeczywiście ma on czasem swoje humory, ale trzeba pamiętać że ci wszyscy zawodnicy to zawodowcy. Oni jeżdżą, bo to ich zawód i na tym zarabiają pieniądze. Wszystko zależy od tego jak w klubie sytuacja się ułoży, jaki zarząd powstanie, no i czy sponsorzy się znajdą. Jedno jest pewne: żużel w Rzeszowie będzie. Sponsorzy główni prawdopodobnie odejdą i rzeczywiście będzie krucho, bo ci którzy podpisali kontrakty z nami, to ciągle o wiele mało. Być może znajdzie się ktoś, kto będzie chciał wyłożyć pieniądze, ale realnie rzecz biorąc to może się tak zdarzyć, że wystartujemy bez sponsora. Wtedy prawdopodobnie będziemy jeździć samą młodzieżą, szkoląc ją i nastawiając się na odbudowywanie drużyny.

za http://www.przegladzuzlowy.pl


           
Post 5 paź 2003, o 14:09
 
Uczestnik GP
Uczestnik GP
Avatar użytkownika

Dołączył: 28 kwi 2003, o 15:33
Skąd: von Reischoff
Posty: 1808

Zobacz profil 
Wydaje mi sie iż opcja "odpuszczenia sobie jednego sezonu" jest o wiele bardziej realna niz znalezienie sponsora. Wiadomo że mało ludzi by prztychodzili na stdion a tkaze wiele by sie odwrocilo ale w przyszlosci mpoze to przyniesc duzy efekt w postaci własnie jak to powiedizal G.K. "odbudowania sekcji". Poczekamy zobaczymy

_________________
Obrazek FC BAYERN MUNCHEN DEUTSCHE MEISTER 2005!

http://www.bayern.munchen.pl


           
Post 5 paź 2003, o 19:57
 
Uczestnik GP
Uczestnik GP

Dołączył: 13 lis 2002, o 16:54
Posty: 958

Zobacz profil 
Cytuj:

- Panie trenerze, to był niewątpliwie trudny sezon dla żużlowców Jasolu...

- Plany były takie, że będziemy atakować Extraligę. Jak wiadomo, nie wyszło. Dużo spraw nie było dogranych. Brakowało sprzętu, albo nie chodził tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Dopiero później udało mi się namówić zawodników, żeby w klubie robili swój sprzęt. Samodzielny w tej kwestii został jedynie Maciek Kuciapa, którego mechanik i tak konsultował się z naszym. Ale ten krok, tak samo jak udana próba dobierania odpowiednich parametrów motocykla w sposób komputerowy, odbyły się za późno, bo wtedy ten sezon był już przegrany. Czy szósta pozycja w tabeli to duże niepowodzenie? To zależy od której strony patrzeć. Biorąc pod uwagę kontuzje i kłopoty sprzętowe- zdecydowanie nie. Patrząc jednak na to, na co było drużynę stać, odnieśliśmy ogromną porażkę. Ich możliwości nie zostały wykorzystane nawet w 50%.


Powód pierwszy: zawodnicy zbyt późno posłuchali swojego Guru.

Cytuj:
- W którym momencie zatem Stal przegrała ten sezon?

- W zasadzie mecz w Tarnowie był spokojnie do wygrania, w Rybniku zresztą też. Przede wszystkim jednak do porażki przyczyniła się przegrana u siebie z Lublinem.

- Czy ci rywale rzeczywiście byli lepsi?

- Porażki z Rybnikiem raczej mieliśmy wkalkulowane, bo ten klub rzeczywiście dysponuje mocnym składem. Ale gdybyśmy na przykład mieli z Rybnikiem jeździć teraz, mogłoby być zupełnie inaczej. Notowali pod koniec sezonu duży spadek formy, a nasi wręcz odwrotnie. Podoba sytuacja jest z Lublinem.


Powód drugi: ten chamski Rybnik spadek formy zanotował dopiero pod koniec sezonu, a nie na początku! Skandal!

Cytuj:
- Kto Pana najbardziej zawiódł w tym sezonie?

- Nikt nie zawiódł mnie z własnej winy. Może mam trochę pretensji do Łukasza Golonki, bo na wiosnę podałem mu rękę, tłumaczyłem że ma okazję podnieść swoje umiejętności. Jednak on sam nie bardzo się do tego przykładał, jakby nie wierzył że jak będzie się starał, to dostanie więcej szans.


Powód trzeci: "Swój chłopak - Łukasz Golonka" - bo nie wierzył w słowa trenera. (a może PO PROSTU brakuje mu umiejętności?)

Cytuj:
- Zawiódł Pana Łukasz Golonka, a co z Bohumilem Brhelem?

- O Bohumilu Brhelu to ja nawet nie mam ochoty mówić. Zresztą ja- w przeciwieństwie do kibiców, czy działaczy -nie liczyłem na niego. Obserwowałem go dość uważnie w tamtym sezonie, kiedy wywinął kilka numerów. Niestety moje tłumaczenia i rozmowy ze sponsorami niewiele dały. Rafineria Jasło postawiła warunek, że jeżeli nie będzie w Rzeszowie Brhela, oni nie dadzą ani złotówki na klub. Myślę, że mogliśmy zaryzykować, bo wtedy ten sezon mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Nie miałby kto wtedy chłopakom skrzydeł podcinać podczas meczów. Było wiele decydujących biegów, które przez niego przegrywaliśmy. A przecież na niego liczyła cała drużyna. W Tarnowie, na przykład, był taki bieg kiedy wszyscy liczyliśmy, że będzie 5:1 dla nas, a on tymczasem wjeżdża w taśmę... W takich przypadkach wszystkiego się odechciewa. Bo Brhel to typ takiego bufona, który nie pomoże, a jeszcze zaszkodzi. W trakcie zawodów nie dość, że wszystkich dołował, to jeszcze denerwował, bo miał spore problemy ze zdążeniem na start. Niejednokrotnie bywało tak, że cała drużyna stała nad nim i poganiała go, żeby jechał. To już była parodia.


Powód czwarty: Bufon Brhel i... bez komentarza ;).

Cytuj:
- A co Pan powie o Niklasie Aspgrenie, którego tak nagle i raczej z musu zakontraktowano?

- Sensu kontraktować Aspgrena wielkiego nie było. Ale niestety była taka dziura w składzie, że musieliśmy sięgnąć po pomoc z zewnątrz. Pojechał w tym wiosennym sparringu ładnie i mieliśmy nadzieję, że coś zdziała. Ale prawda jest taka, że nasi zawodnicy wtedy, w kwietniu mieli sprzęt niedopasowany, a on przy swoim w miarę szybkim motocyklu pojechał. Jednak jak na ligę polską jest jeszcze za słaby. Głównie jednak nie brak umiejętności mu przeszkadza, a dobrego sprzętu. Wybitnie odstawał od reszty, a z naszego sprzętu korzystać nie chciał.


Powód piąty: Niklas Asprgen.

Cytuj:

- A czy był zawodnik który nie zawiódł Pana ani razu?

- Nie było takiego.

- A Maciej Kuciapa?

- Maciek właściwie cały sezon miał świetny, oprócz jednej wpadki, która akurat musiała mieć miejsce podczas meczu z Lublinem. Gdyby to się zdarzyło podczas innego meczu, nie tak ważnego, mógłbym powiedzieć, że miał sezon bez skazy. Choć, oczywiście, musze przyznać, że jeździł cały sezon zdecydowanie najrówniej.


Powód szósty: Pojedyncze wpadki wszystkich zawodników

Cytuj:
- A jak ocenia Pan sezon Rafała Wilka? Rafał na szczęście nie miał kłopotów zdrowotnych, ale miał za to dość spore problemy sprzętowe...

- Początek sezonu miał rzeczywiście kiepski. Nowy silnik, który kupił u Lauscha nie chodził tak dobrze jakbyśmy chcieli. Później, dał się przekonać żeby zrobić ten silnik przez naszego mechanika. W meczu bezpośrednio po tym remoncie, Rafał zdobył 12 punktów. Od tego czasu miał dwie wpadki, w Tarnowie i w Gnieźnie. Ja jestem z niego zadowolony i uważam, że jest to jego najlepszy sezon od dobrych kilku lat.


:)))) Niech zgadnę. Te 12 punktów zrobił na lotnisku przy ulicy Hetmańskiej, a kiedy przyszło zawalczyć na innych torach dał ciała. Nie ma co, ekstra sezon. Wymagający ten trener, doprawdy nie ma co...

Cytuj:
- Pod koniec ubiegłego sezonu, kiedy klub opuścił trener Kępowicz Pan zajmował się treningami, między innymi z Rafałem Trojanowskim. Ta praca dała chyba efekty w tym roku?

- Dawała i w tamtym. W tym sezonie na wiosnę skorygowaliśmy jeszcze kilka błędów technicznych i co do jazdy Rafała nie mam już żadnych zastrzeżeń. Szkoda tylko, że sezon przerwała mu ta kontuzja, która zresztą nadal mu dokucza i odbija się na jego psychice. Przy równym torze jest właściwie nie do ugryzienia, problemy są dopiero wtedy, kiedy nawierzchnia się rozsypuje- wtedy zaczyna dokuczać mu ręka.


Powód siódmy: kontuzje.

Cytuj:
- Słabą stroną drużyny byli w tym roku młodzieżowcy. Początkowo mówił Pan, że ma na to jakąś receptę, ale zdaje się nie wyszło...

- Nie wyszło, bo nie mieliśmy w tym sezonie tylu treningów ile chciałbym żebyśmy mieli. Początkowo w maju trenowaliśmy 3 razy w tygodniu, potem coraz rzadziej. Z tego m.in. wynikły kontuzje. Bo im naprawdę nie brak talentu i wcale nie stoją w miejscu. Ja ich obserwuję i widzę postępy. Owszem, nie takie jakbym chciał, ale one są. Paweł Miesiąc na treningach jeździ bardzo dobrze, niestety nie potrafi tego samego pokazać w czasie meczu. Jemu przede wszystkim potrzeba bardzo, bardzo dużo jazdy, która wyeliminuje stare nawyki. W ostatnim meczu z Rawiczem Paweł wrócił do swojego poprzedniego stylu jazdy i to była najprawdziwsza pornografia żużla.


Powód ósmy: brak treningów (a kto ma się starać, by były, jak nie trener? Zresztą wszyscy wiedzą, że prawdziwą bolączką naszych juniorów są braki startów w zawodach i brak kontaktu z rówieśnikami...)

Cytuj:

- Wspomina Pan dość często o problemach natury psychologicznej. Być może w klubie potrzebna jest pomoc psychologa?

- Nie sądzę by to było konieczne. W Zielonej Górze, kiedy jeździł tam Maciek, był na przykład ten sam psycholog, który pracował z Małyszem. Maćkowi osobiście niewiele to pomogło. Po prostu każdy zawodnik musi sam w sobie znaleźć sposób, by się wyłączy przed zawodami (...).


Tu się wyjątkowo zgadzam z całą rozciągłością.

Cytuj:
- Teraz może trochę z innej beczki... W trakcie sezonu na trybunach głośno zastanawiano się, kto tak naprawdę jest trenerem Stali. Podobno nie do Pana należało ustalanie np. składów na mecze...

- Sponsor ma swoje prawa i chciał mieć coś do powiedzenia o tym jaki kształt ma mieć drużyna. Sponsor w osobie pana Wacława Kawy. Chociaż moim zdaniem sam fakt, że skład jest taki czy inny nie ma znaczenia, jeżeli tylko cała drużyna jedzie. To że nie miałem bezpośredniego wpływu na skład nie ma dla mnie większego znaczenia. Bo mi zależy jedynie na tym, by ich przyzwoicie przygotować do zawodów.


Takie zachowania p. Kawy sprawiają, że ten klub jest, bądź co bądź, amatorski. Nadzieja w nowym prezesie, że to zmieni. Bo nie! Sponsor nie może sobie stać w parku maszyn z programem w ręce i wypełniać obowiązki trenera, tudzież menadżera!

Cytuj:
- Reasumując, jest Pan zadowolony ze swojej pracy w tym sezonie? Nie z wyniku drużyn, tylko z pracy...

- To zależy z której strony patrzeć. Nie jestem zadowolony z tego, że było tak mało treningów, co oczywiście było wynikiem tego, że nie mieliśmy na tyle sprzętu. Ja ze swojej pracy jestem zadowolony


No jasne p. Kuźniar. Pan w ogóle jest Bogiem! Wszakże tylko On jest nieomylny...

Cytuj:
- A myśli Pan, że w klubie są z Pana zadowoleni?

- To zależy kto. Część, która jest zadowolona to ta która zna się na żużlu


:)))))))) Ceni nam się trener, oj ceni :)))

Cytuj:
- A ma Pan już wizję składu, który chciałby Pan mieć tu przy Hetmańskiej?

- Owszem, mam. Wszystko będzie zależeć od tego co postanowi zarząd. Jeżeli znajdzie się ktoś z takimi pieniędzmi jak pan Kawa, to będzie można pomyśleć o dobrym obcokrajowcu. Dobrym znaczy z pierwszej dziesiątki GP. Najchętniej widziałbym tu Nickiego Pedersena. Jeżeli nie, to tragedii nie będzie. Pojedziemy swoimi. Jest też pomysł taki, żeby podarować sobie jeden sezon, w sensie takim, że nie atakujemy Extraligi, a jeździć wtedy za mniejsze pieniądze i odbudować sekcję żużlową.


Z jednej strony chce nam trener sprowadzić do drużyny mistrza świata, a z drugiej strony myśli o odpuszczeniu przyszłego sezonu. Ot figlarz z tego trenera.

Cytuj:
Być może znajdzie się ktoś, kto będzie chciał wyłożyć pieniądze, ale realnie rzecz biorąc to może się tak zdarzyć, że wystartujemy bez sponsora. Wtedy prawdopodobnie będziemy jeździć samą młodzieżą, szkoląc ją i nastawiając się na odbudowywanie drużyny.


Nie ma to jak ambicja...
I co to znaczy odbudowywanie drużyny? Drużyna jest i to Pan jest jej trenerem! A jeśli chce Pan jechać samą młodzieżą, to dopiero wtedy ją Pan zniszczy!

Reasumując trener Kuźniar wymienia szereg powodów, przez które ostatni sezon był nieudany. Do siebie nie ma jednak żadnych zastrzeżeń. Był bezbłędny! Brak słów...


           
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w temacie  [ Posty: 85 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości


Narzędzia



Skocz do:  

Uprawnienia

Nie możesz rozpoczynać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów



Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL

Original style by phpBBservice.nl & New Design style by ZeNaNLi