Świec w jego wykonaniu było parę!! jedną pamiętam bodajże w sobotnim treningu przed meczem z Grudziądzem 2001 r. trenował razem z S.Andersonem:) troszku się poobijał wtedy!

a ja pamiętam jak siedząc w '98 na drugim wirażu podczas meczu Joe Screen tak szybko i dynamicznie przemknął przez drugi łuk, że aż obsypało mnie całego kawałkami naszego toru żużlowego. odłamki zasypały całyyyy drugi wiraż, ale się działo
poza tym zrobiłem sobie wtedy fotke Joe'ego podczas biegu jak śmigał z tymi swoimi frendzelkami
no i oczywiście musiałem zjeść 3 hot-dogi i wypić kilka wód z woreczka, to był stały element moich wypadów na żużel
narazie na tyle wspomnień mnie naszło

mnie najbardziej utkwil w pamieci memorial nazimka (nie pamietam ktory to rok) o dziwo byl on rozgrywany przy sztucznym oswietleniu - pilkarskich jupiterach
zwyciezca kazdego wyscigu zjezdzal po biegu na murawe i ciagnal losy. nastepnie losy byly wymieniane na plycie boiska na nagrody. pamietam ze zenek kasprzak tych trojek troche przywiozl i wyciagnal z nagrod troche opon samochodowych ,
ale najbardziej utkwil mi w pamieci jasiek stachyra, ktory losujac, klekal na kolanach i blagal aby to byla opona nie mial cos chlop wowczas szczescia

Ostatnio na Pucharze Prezydenta w Krośnie też losowali nagrody. Matej Ferjan dwa razy wylosował komplet żyrandoli.

dupman

To był chyba 1989 rok chyba bo też coś takiego kojarzę, i wlasnie z tego roku pamiętam jak Stachyra wylosował...INDYKA w takiej klatce był:] Pamiętam też wtedy gest Stachyry po wylosowaniu tego ptaka, dał do zrozumienia że indykowi "ukręci łeb" hehe.

Dupman pisze o Nazimku z 1988 roku. Był rozegrany w paskudna, deszczowa i zimna pogodę. Przy jupiterach. Po szybkim powrocie do domu TVP nadawała retransmisje z DMS gr A w Pradze. Również w deszczu, nasi dostali ogromny łomot. Wracając do rzeszowskich wydarzę autorowi postu zapewne chodziło o Janka Krzystyniaka, który udanie losował najbardziej cenne w puli opony, zaś Jasiek aż dwukrotnie wylosował walizki. Za drugim razem Stachyra wykonał wyraźny gest rozczarowania uginając nogi i opuszczając ręce, jakby słaniał się ze zmęczenia, co rozśmieszyło publikę. Ale w końcu i on wylosował oponkę. Temat z walizkami o tyle był zabawny i na czasie, ze druga część sezonu w świetle słabych wyników Stali środowisko spekulowało o ewentualnym odejściu Stachyry do pobliskiego Tarnowa. Stad tez nieprzypadkowy i wymowny tytuł w Nowinach: "Stachyra na walizkach".
Natomiast w 1989 roku Memoriał odbył się przy pięknej, słonecznej, lipcowej pogodzie. Zgodnie z tym co piszesz Stachyra wylosował indyka . Sezon 1989 był jednym z moich najlepszych. Stal skutecznie jeździła, było kilka ciekawych imprez z ranga mistrzostw świata na czele, no i Jasiek szalał w białej skórze.

Późno bo późno ale odpowiem. Podejrzewam, że chodzi Ci o sytuację z meczu z Wrocławiem w 97'. I nie Sawina ale Węgrzyk. Trojan atakował Mariusza po zewnętrznej, co wyraźnie nie spodobało się temu drugiemu i zwyczajnie powiózł go w bandę, ale ostatecznie nic im się nie stało poważnego. Cały mecz wygraliśmy 58-32.

P.S. Właśnie mi się przypomniało, że w identycznym sposób Węgrzyk chciał usadzić w bandzie Miesiąca w finale sezonu 2005

Mnie osobiście zapadł w pamięci jeden z wyścigów w meczu z Motorem w 1995r.(mój dziewiczy sezon)jak Siwy na prostej startowej kopał laczkiem w silnik Marka Muszyńskiego i oczywiście sędzia go za to wykluczył ale było wesoło he he no i oczywiście ten rekord Maćka co wlał Tomaszowi Wielkiemu tak darłem mordę że po dwóch wyścigach miałem problem z mówieniem.Dużo by tego wymieniać bo pamięć mam pojemną aaaaa jakby ktoś był zainteresowany to znalazłem kasetę magnetofonową z meczu TŻ Lublin-Marma z 2005roku i kilka wyścigów z meczu grudziądz-jasol z 2000r.aż serce mi ściskało jak słuchałem Brhel,Kuciapa,Havelock,Wilk,G.Rempała ach wspomnień czar......

Poszukuje wszystkich informacji o Zbigniewie Jaderze gdy startował w Stali Rzeszów moze kotś moze mi pomóc

odnosnie meczu z poznaniem i roku 1991 , pamietam (a jesli sie myle to niech mnie ktos poprawi ) ze georgi petranov ( moj pierwsz idol zuzlowy ) przed kazdym wyscigiem robil cos takiego ...
jak wyjezdzal z parkingu to robil koleczko i kopal prawa noga w bande i , tak samo kopal w bande przy wyjsciu z drugiego luku i tak przed kazdym wyscigiem

Wtedy zaczynałem już chodzić na żużel ale sobie nie przypominam czy tak kopał po bandzie ale całkiem możliwe

http://www.youtube.com/watch?v=WM_Y7-gY ... re=related

Nasza złota młodziez w akcji. Klasyka wyjazdu. Zero punktów, nieporadnosc i upadki.

Do dzis zastanawiam sie jak wygrali to MDMP w 95. Szczerze zaskoczyli mnie tak latwa wygrana. Chyba byli zbyt wyrownana ekipa dla reszty. W ilosci ich sila była. Bo srednia jakosci rozmieniala sie na drobne.

wilk pod 2, z winiarz pod 6 a reszta ok

Jak tor był równy jak stół to jeszcze pojechali. Nierówny i przyczepny tor plus inna geometria niż rzeszowska wiadomo jak się kończyło. Jedynie Kuciapa próbował prawidłowo pokonywać wiraże. Stare dobre czasy i szkoła Petrowa

A ja oglądałem wczoraj mecz o utrzymanie w ówczesnej I lidze pomiędzy Stalą a GKM (po pamiętnym zwycięstwie Stali nad Buczą w Buczy).

Skład miły dla oka (Ślączka, Kuciapa, Grześ Rempała, Wilk, Andersen, Trojan, Winiarz i Zaborniak) ale wynik sportowy to 10. miejsce od pierwszej do przedostatniej kolejki.

Jak nadmienił Redaktor, nasi złoci u siebie jeszcze OK, natomiast wyjazdy tragicznie.

A, i jeszcze jedno. Bieg nr jeden doprowadził mnie do łez, a konkretnie Maciej z Kuciapów.

Mianowicie wyjazd do pierwszego biegu a Maciej pod taśmą orientuje się, że ma niezatankowany motor
Ale to nie koniec. Wraca, startuje, jedzie ze Slączką na 5:1 i na ostatniej prostej... pech Macieja Kuciapy!
Na 10 m przed metą... zatarł mu się silnik

I jak mówi Olkowicz z parku maszyn - Maciej załamał ręce mówiąc "Nie wiem na czym ja dalej będę jeździł"


Pewne rzeczy nie zmieniają się nigdy widocznie

W tamtym sezonie zdazyl to juz powiedziec do redaktora Miedziejki z Polsatu przy okazji czerwcowego meczu z Polonia Bydgoszcz,. Tyle, ze to bylo przed meczem.

Mecz z Grudziadzem ot taki sobie. Sredniactwo grudziackie (to jest prawdziwe sredniactwo, a nie typy pokroju Zagar) nie nawiazalo walki. Ale pomeczowa balanga z jeszcze ciepłym (jak buleczki) mistrzem swiata Billym Hamillem byla o wiele ciekawsza. Mistrz jak juz wczesniej pisałem, był cieply. I nie tylko on.

No przeciez to byl sezon kiedy oni przez bodaj pierwsze 5-6 kolejek dopasowywali sie do motorow z lezacym silnikiem. Ale i tak wlasnie dzieki temu utrzymaniu sie w lidze dzieki wygranej w Buczy ten sezon zapadl mi w pamieci jako jeden z przyjemniejszych. Ehh to byly czasy...

Był ciepły jak jego sprzęgło przed pierwszym biegiem

Tez tak mysle. Inni mieli moze lepszych juniorow, ale mniej wyrownane sklady. Taki Gorzow na przyklad to byl glownie Flis i Staszewski, a potem dlugo dlugo nikt. Czestochowa to Ulamek i Osumek, a potem dlugo dlugo nikt. I tak dalej.

Tak swoja droga to strasznie slaby byl Rzeszow w 1993 roku, wlacznie ze Stachyra i Krzystyniakiem. Swietny sezon zaliczyl jedynie Adorjan, niezle momenty mial Petranow.