Nie bądź tylko Gapiem. Weź aktywny udział w dyskusji i zarejestruj się już teraz. Rejestracja

Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31 ... 33  Następna strona

Odpowiedz w temacie

Piotrek Winiarz - Stal Rzeszów :)


Wszystko o Stali Rzeszów

Opcje      Szukaj
Post 14 lut 2006, o 12:38
 
Medalista GP
Medalista GP
Avatar użytkownika

Dołączył: 19 mar 2004, o 17:20
Posty: 2233

Zobacz profil 
Barty, powinieneś się już przyzwyczaić, że sytuacja w której dla Prezesa/zarządu/trenera jedna sprawa jest mało bądź wcale nie istotna, dla kibiców stanowi priorytet. Ot chociażby ostatnia sprawa z Darkiem - Kuchar mówi, że "macie przychodzić na Crumpa", a Wrocław chce przychodzić (przyjść) na Darka. Tak też jest w tym przypadku. Choć Jasiek Stachyra jest znany z tego, że często najpierw coś powie a potem pomyśli, to ta wypowiedź chwały mu nie przyniesie. A Piotra i tak zobaczymy w tym roku na motocyklu, nie ma innej możliwości ....

_________________
Obrazek


           
Post 7 mar 2006, o 18:37
 
Senior
Senior
Avatar użytkownika

Dołączył: 24 lut 2006, o 17:19
Skąd: RZESZÓW
Posty: 276

Zobacz profil 
A kto by nie chcial zobaczyc Siwego na motocyklu... ja osobiscie wierze ze nadejdzie jeszcze taki dzien ze Piotrek stanie na starcie w jakichkolwiek zawodach , ze znow sie pokaze publicznosci a publicznosc pokaze ze nadal o nim pamieta

_________________
STAL RZESZÓW F O R E V E R !!! !!! !!!


           
Post 10 mar 2006, o 17:24
 
Uczestnik GP
Uczestnik GP
Avatar użytkownika

Dołączył: 29 maja 2005, o 12:47
Skąd: Rzeszów
Posty: 1394

Zobacz profil 
RUNE napisał(a):
A kto by nie chcial zobaczyc Siwego na motocyklu... ja osobiscie wierze ze nadejdzie jeszcze taki dzien ze Piotrek stanie na starcie w jakichkolwiek zawodach , ze znow sie pokaze publicznosci a publicznosc pokaze ze nadal o nim pamieta

Ja też tego bym bardzo chciał, aby Piotrek znów startował w zawodach ale wydaje mi się że w ligowym spotkaniu już nie wystąpi :( bo ciężko mu będzie o taką forme, ale to że już wsiada na motocykl jest ogromnym sukcesem jak dla mnie


           
Post 10 mar 2006, o 17:52
 
Ligowy debiutant
Ligowy debiutant
Avatar użytkownika

Dołączył: 8 gru 2005, o 15:34
Skąd: new town
Posty: 87

Zobacz profil 
Kto z was kiedykolwiek spotkał Piotrka po wybudzeniu, wie jak Ogromna jest jego determinacja i chęć powrotu na tor. Wpadłam na niego niechcący po meczu Unia-Marma i gadaliśmy chwilę. Cieszył się jak dziecko że juz trenuje, mówił że będzie jeżdzić w ... Krośnie.
Osobiście uważam że klub, oprócz odnawiania symbolicznego kontraktu, powinien bardziej angażować go w swoje sprawy. Można wykorzystać jego bezcenne doświadczenie na żużlu, mógłby pomagać trenerowi i służyć radą juniorom


           
Post 19 mar 2006, o 04:02
 
Reprezentant kraju
Reprezentant kraju
Avatar użytkownika

Dołączył: 5 sty 2006, o 12:49
Posty: 507

Zobacz profil 
Ludzie wy chciejcie żeby on wrócił do dormalnego życia, funkcjonowania, a nie myślicie tylko o jego powrocie na tor.
Przecież Piotek powolutku powraca do zdrowia do pełnej sprawności, jeden wyjazd na tor i wypadek może zniszczyć cały wysiłek Piotrka i jego całej Rodzin, i wtedy bedziecie mieli takiego Siwego jak mieliście pod koniec 2003 :( .
Cieszmy się z tego że powoli wraca do dormalnego funkcjonowania, i nie myślmy o jego powrocie na tor.


           
Post 19 mar 2006, o 04:07
 
Legenda
Legenda
Avatar użytkownika

Dołączył: 29 sie 2004, o 11:25
Skąd: Sydney
Posty: 8384

Zobacz profil 
Wypadek to juz jeden Piotrek mial podczas ktoregos treningu. :) Wstal,
otrzepal sie i trenowal dalej. :D

Przylaczam sie do zdania, zeby wlaczyc Piotrka w sprawy druzyny.
To jest czlowiek, ktory ma dal mobilizowania kolegow, wprowadzania
niezwyklej atmosfery. A tacy ludzie zawsze sa potrzebni.

_________________
Regards from Sydney
Jasiek

It's ok to disagree with me. I cannot force you to be right


           
Post 24 mar 2006, o 10:05
 
Medalista GP
Medalista GP
Avatar użytkownika

Dołączył: 19 mar 2004, o 17:20
Posty: 2233

Zobacz profil 
Cytuj:
20 sierpnia 2003 roku okazał się datą zwrotną w rodzinie Winiarzów z podrzeszowskiej Białej. Piotr, żużlowiec i kapitan zespołu rzeszowskiej Stali, uległ wypadkowi na zawodach w węgierskim Debreczynie. Wypadkowi tak strasznemu, że statystycznie nie przeżyłoby go 99 na 100 ludzi. Jednak Piotrek jakimś cudem ominął tę statystykę. Może dlatego, że jest prawdziwym zawodnikiem speedwaya i omijanie rywali leży w jego naturze?

Już niebawem rozpocznie się w Rzeszowie kolejny sezon żużlowy. Piotr Winiarz wybiera się oczywiście na wszystkie mecze. Niestety, już nie jako zawodnik, ale jako zupełnie wyjątkowy kibic. - Chłopaki z drużyny obiecali, że zabiorą mnie na wszystkie mecze, łącznie z wyjazdowymi - mówi z dumą były kapitan Stali. Jego kariera zawodnicza nie ma już szans na kontynuację, choć sam Piotr uważa, że niebawem wsiądzie na motor. - Nie ma mowy - strofuje go żona Sandra. Ona wie, że już nie pozwoli mężowi ścigać się na torze. - Nie przeżyłabym tego i nawet o tym nie myślę. Chociaż wiem, że Piotrek jest strasznie uparty, i tak nie pozwolę na to - powiada. Jak na kogoś, kto widział najbliższą osobę w stanie bliższym śmierci niż życia, Sandra wygląda na przywykłą do tego, że jej mąż to żużlowiec z krwi i kości. Nawet po takim dramatycznym doświadczeniu nie stracił chęci do jeżdżenia ryczącym motorem.

Niespełna trzy lata od wypadku na Węgrzech rodzina Winiarzów może już normalnie i spokojnie opowiadać o tym, co się wtedy wydarzyło. Niby zwyczajny mecz żużlowy, w dodatku towarzyski. - Kiedy mąż wyjeżdżał, powiedziałam, żeby jeździł powoli. Jakbym miała jakieś przeczucie - wspomina żona Piotra. - Kiedy nie odezwał się wieczorem po meczu, zadzwoniłam na jego komórkę. Nikt nie odpowiadał. Kiedy w chwilę później zadzwonił mój telefon i zamiast męża usłyszałam w słuchawce głos mechanika, wiedziałam, że coś się Piotrkowi stało - mówi przypominając sobie tamten ponury wieczór. W parę chwil później jechała już na Węgry, w dodatku z paszportem swojej siostry, bo w tej panice nie mogła znaleźć swojego.

Sandra opowiada, że w drodze do Debreczyna tego sierpniowego zmierzchu próbowała telefonicznie kontaktować się z zawodnikami i opieką medyczną. - Nikt nie chciał mi powiedzieć, co się tak naprawdę stało. Dowiedziałam się tylko, że Piotrek jest nieprzytomny, ale nie sądziłam, że to może być coś bardzo poważnego - dodaje. Będąc żoną żużlowca była przygotowana na to, że może Piotrek złamał sobie rękę albo nogę i że najdalej za dwa dni normalnie wróci do domu. - Na coś takiego, co później ujrzałam na własne oczy, przygotowana jednak nie byłam - mówi.

Po przyjeździe do debreczyńskiej kliniki usłyszała od lekarki, że powinna przygotować się na najgorsze. - Trochę znam węgierski, bo mam tam rodzinę, więc szybko zrozumiałam, że zdaniem lekarzy Piotrek może nie przeżyć kolejnego dnia. Dawali mu jeden procent szans - Sandra pamięta swoje przerażenie.

Okazało się, że Piotr Winiarz zaraz po starcie żużlowego biegu wpadł na bandę, zepchnięty przez węgierskiego rywala. Z całym impetem uderzył w drewnianą osłonę toru, w dodatku w miejsce, w które wbity był betonowy słupek podtrzymujący konstrukcję. Kask osłaniający głowę, rozpadł się jak łupina włoskiego orzecha. - Stwierdzono u męża dwa wylewy oraz krwiaka pnia mózgowego - mówi Sandra. - Jak zobaczyłem ten kask po moim wyzdrowieniu, od razu go wyrzuciłem - dorzuca Piotrek pokazując zdjęcie zrobione mu w węgierskim szpitalu. Na łóżku, w plątaninie kabli, rurek i medycznego oprzyrządowania, z otwartymi oczami leży on sam. Pogrążony w zupełnej śpiączce, która trwała prawie dwa miesiące.

Po trzech tygodniach ciągle nieprzytomny Piotr Winiarz mógł być przewieziony do Polski. - Dzięki pomocy wyjątkowych ludzi trafiliśmy na profesora Jana Talara z kliniki w Bydgoszczy - opowiada Sandra. Tam właśnie umieścili Piotra, a opiekę nad nim roztoczył lekarz, o którym do dzisiaj mówi się, że jest najlepszym specjalistą od wybudzania ze śpiączki. - Z całą rodziną dzieliliśmy wtedy czas między Bydgoszczą a Rzeszowem - wspomina żona Piotra. - Mąż leżał z otwartymi oczami, ale nie reagował zupełnie na nic. Chociaż po jakimś czasie dało się u niego dostrzec jakieś odruchy. Kiedy siedziałam obok niego i trzymałam go za rękę, obracał pierścionek na moim palcu. Dokładnie tak, jak zwykł to robić kiedy trzymaliśmy się za ręce albo gdy siedzieliśmy obok siebie - żona patrzy na Piotrka z uśmiechem.

- Któregoś dnia, jeszcze kiedy mąż leżał w szpitalu na Węgrzech, przemyciłam do jego sali kasetę z nagranym głosem naszego syna Adrianka i z dźwiękiem silnika motoru - kontynuuje Sandra. - Reakcja męża była zupełnie zaskakująca. Piotrek cały poczerwieniał, a aparatura, do której był podłączony, oszalała. Wszystko zaczęło mrugać, buczeć i piszczeć. Szybko wyłączyłam odtwarzanie i schowałam kasetę. Piotr się co prawda nie obudził, ale wiedziałam już wtedy, że poznaje znane mu odgłosy. I wtedy naprawdę uwierzyłam, że on się w końcu obudzi - mówi Sandra.

Po długich tygodniach oczekiwania oraz niezliczonych kursach między Rzeszowem a Bydgoszczą i z powrotem, udało się. Telefon z wiadomością od profesora Talara odebrała Sandra. Wtedy dopiero zaczęła się prawdziwa rehabilitacja Piotrka. - Nie pamiętałem dosłownie nic - wspomina żużlowiec. - Ani tego, kim jestem, ani żony, ani naszego syna. Wszystkiego uczyli mnie od samego początku.

Przyznają, że na początku nie było łatwo. Piotrek musiał opanować nawet najprostszą wiedzę - dni tygodnia, cyfry, imiona. Jego pamięć została zupełnie wymazana. - Profesor już wcześniej uprzedził mnie, że tak właśnie może być. I dlatego też zaczęliśmy się wspólnie uczyć wszystkiego zupełnie od nowa - mówi żona. - Odtwarzaliśmy sobie dosłownie wszystko, począwszy od rodzinnych zdjęć po najprostsze czynności i nazwy przedmiotów. Aż w pewnym momencie, nawet nie wiem dokładnie kiedy, Piotrek zaskoczył i sam zaczął sobie przypominać wszystko z przeszłości.

- Przez rok i osiem miesięcy byłem trochę jak nowonarodzone dziecko - uśmiecha się Piotr Winiarz. - Trzeba było nauczyć się dosłownie wszystkiego, łącznie z nauką jedzenia, chodzenia i innych zwyczajnych, codziennych czynności.

Po powrocie do domu Piotrek zaczął sam brać się za bary ze swoją rehabilitacją. Pomagali kibice, koledzy z drużyny, prezes klubu. - Kiedy przyjechaliśmy na towarzyskie zawody zorganizowane dla Piotra, to było prawdziwe wzruszenie - wspomina Sandra. - Mąż otrzymał owację na stojąco od całego stadionu. Takie chwile naprawdę zapadają w pamięć.

Z tego meczu musieli jednak szybko wyjechać, bo - jak mówi żona - Piotr chciał… wsiadać na motocykl i czym prędzej ruszać na tor. Aż go nosiło żeby przywdziać plastron i ścigać się z innymi. - Pojechaliśmy po paru biegach, bo Piotrek zaczął pytać, czemu oni jeżdżą bez niego i stwierdził, że koniecznie musi pomóc chłopakom w wygraniu zawodów. A ledwie wtedy zaczął chodzić. Adrenalina zrobiła jednak swoje i dlatego szybko pojechaliśmy do domu - śmieje się Sandra.

Od tego czasu Winiarzowie regularnie gościli na zawodach żużlowych, a za każdym razem kibice skandowali nazwisko byłego kapitana swojej drużyny. - Za tę pamięć i za te ciepłe słowa należą się im wielkie podziękowania - mówią zgodnie Sandra i Piotr. - Nie zapomnieli o nas i my nie zapomnieliśmy o nich.

Piotr powoli, ale konsekwentnie dochodzi do fizycznej sprawności. Chodził nawet na treningi z kolegami z drużyny. - Nie na torze, ale na siłownię, żeby poćwiczyć zastane mięśnie, poczuć atmosferę bycia znowu w zespole - mówi Sandra. Dodaje jednak, że jakiś czas temu z pewnych powodów Piotrek zaprzestał swoich wizyt na treningach. Jednak na środku pokoju wypełnionego żużlowymi pamiątkami stoi rower stacjonarny oraz urządzenie do ćwiczeń. - Wracam do formy! - cieszy się Piotr, pokazując zdobyte kiedyś trofea, medale i dyplomy.

Sandra przyznaje, że zdaje sobie sprawę z tego, iż Piotr będzie związany z żużlem nawet wtedy, kiedy nie będzie mógł ścigać się na czarnym torze. - Może będzie trenował młodzież? Może zostanie menedżerem albo kierownikiem w drużynie? Codziennie słyszę o tym, że Piotr wraca na tor - mówi.

Utrzymują się z pracy Sandry oraz kilkusetzłotowej renty Piotra. Pracę pomógł załatwić Andrzej Haehne, niegdyś prezes rzeszowskiej sekcji żużla. - Zrobił dla nas bardzo wiele, podobnie jak kilka innych osób, na które mogliśmy i możemy do tej pory liczyć - mówi Sandra. Najważniejszy dla niej, Piotra i ich czteroletniego Adriana jest teraz stopniowy powrót żużlowca do zdrowia. - Czeka nas jeszcze długa droga. Myślę, że ten plan rehabilitacyjny wykonany jest w jakichś 60 procentach. Gdyby tylko Piotrek był mniej uparty... - uśmiecha się do męża. - Właśnie dlatego, że jestem uparty, wracam do zdrowia! - mruga szelmowsko Piotr Winiarz.

ŁUKASZ SIKORA

Super Nowości z dnia 24_03_2006


Byłeś, jesteś, będziesz naszym kapitanem ......

_________________
Obrazek


           
Post 24 mar 2006, o 10:16
 
Uczestnik GP
Uczestnik GP
Avatar użytkownika

Dołączył: 28 sty 2005, o 03:28
Skąd: Jackrabbit Slim
Posty: 1971

Zobacz profil 
Nie wiem, co napisać...

Jakoś tak bardzo miło mi i doniośle.. ale jednocześnie... Czemu?

_________________
www.facebook.com/004band


           
Post 24 mar 2006, o 10:24
 
Reprezentant kraju
Reprezentant kraju
Avatar użytkownika

Dołączył: 13 lis 2002, o 11:38
Skąd: z wody
Posty: 546

Zobacz profil 
Mnie intryguje ten fragment:

Cytuj:
Chodził nawet na treningi z kolegami z drużyny. - Nie na torze, ale na siłownię, żeby poćwiczyć zastane mięśnie, poczuć atmosferę bycia znowu w zespole - mówi Sandra. Dodaje jednak, że jakiś czas temu z pewnych powodów Piotrek zaprzestał swoich wizyt na treningach.


Ciekawe dlaczego?


           
Post 24 mar 2006, o 11:30
 
Weteran
Weteran

Dołączył: 12 lis 2002, o 21:21
Skąd: Łorsoł
Posty: 3056

Zobacz profil 
Ja sie strasznie ciesze, ze wciaz sie o Piotrku pisze, ze sie o nim nie zapomina. Ze kibice pamietaja (choc nie wszyscy, co mnie cholernie boli). I choc "Siwy" nie jest jeszcze dzis tak zdrowy, jak pare lat temu, wciaz licze, ze wroci do pelni formy. Niby nie bedzie o to latwo... Ale wtedy, 20 sierpnia tez nie bylo wcale latwo. Ba, bylo po stokroc trudniej. Tyle, ze wtedy gra toczyla sie o najwyzsza stawke. Piotrek ja wygral wtedy, co z punktu widzenia medycyny raczej nalezy uznac za cud. Dlaczego wiec nie moglby ten cud sie powtorzyc? Zwlaszcza, ze to nie byle kto. To Piotrek!


Ostatnio edytowano 24 mar 2006, o 11:35 przez MaK(s), łącznie edytowano 1 raz

           
Post 24 mar 2006, o 11:31
 
Uczestnik GP
Uczestnik GP
Avatar użytkownika

Dołączył: 18 lis 2003, o 09:53
Skąd: Rzeszów
Posty: 1046

Zobacz profil 
czytajac ten tekst az sie lza w oku kreci :( ....

_________________
Obrazek

Obrazek


           
Post 24 mar 2006, o 12:56
 
Reprezentant kraju
Reprezentant kraju
Avatar użytkownika

Dołączył: 4 paź 2004, o 04:23
Skąd: Rybnik
Posty: 558

Zobacz profil 
Cudowny tekst, aż nie wiem co powiedzieć. Niejedna łza popłynęła...

Cytuj:
- Któregoś dnia, jeszcze kiedy mąż leżał w szpitalu na Węgrzech, przemyciłam do jego sali kasetę z nagranym głosem naszego syna Adrianka i z dźwiękiem silnika motoru - kontynuuje Sandra. - Reakcja męża była zupełnie zaskakująca. Piotrek cały poczerwieniał, a aparatura, do której był podłączony, oszalała. Wszystko zaczęło mrugać, buczeć i piszczeć. Szybko wyłączyłam odtwarzanie i schowałam kasetę. Piotr się co prawda nie obudził, ale wiedziałam już wtedy, że poznaje znane mu odgłosy. I wtedy naprawdę uwierzyłam, że on się w końcu obudzi - mówi Sandra.

Ten fragment chyba mówi wiele, ja popłakałam się jak dziecko.

_________________
Obrazek
Obrazek


           
Post 24 mar 2006, o 16:13
 
Junior
Junior
Avatar użytkownika

Dołączył: 24 sty 2005, o 00:30
Posty: 181

Zobacz profil 
Rekinica napisał(a):
Cudowny tekst, aż nie wiem co powiedzieć. Niejedna łza popłynęła...

Cytuj:
- Któregoś dnia, jeszcze kiedy mąż leżał w szpitalu na Węgrzech, przemyciłam do jego sali kasetę z nagranym głosem naszego syna Adrianka i z dźwiękiem silnika motoru - kontynuuje Sandra. - Reakcja męża była zupełnie zaskakująca. Piotrek cały poczerwieniał, a aparatura, do której był podłączony, oszalała. Wszystko zaczęło mrugać, buczeć i piszczeć. Szybko wyłączyłam odtwarzanie i schowałam kasetę. Piotr się co prawda nie obudził, ale wiedziałam już wtedy, że poznaje znane mu odgłosy. I wtedy naprawdę uwierzyłam, że on się w końcu obudzi - mówi Sandra.

Ten fragment chyba mówi wiele, ja popłakałam się jak dziecko.


Oj tak, ten fragment jest wyjatkowo wzruszajacy, zresza jak caly tekst. Oj zakrecilo sie w oku, zakrecilo.

_________________
Obrazek


           
Post 24 mar 2006, o 17:54
 
Legenda
Legenda
Avatar użytkownika

Dołączył: 21 kwi 2004, o 13:14
Skąd: Rzeszów
Posty: 6214

Zobacz profil 
Ale mnie ciary przeszly... Eh...

PIOTREK WINIARZ PIOTREK!!!

_________________
Projektowanie Graficzne
Wieszaki na medale dla sportowców oraz biegaczy


           
Post 24 mar 2006, o 18:14
 
Reprezentant kraju
Reprezentant kraju
Avatar użytkownika

Dołączył: 5 sty 2006, o 12:49
Posty: 507

Zobacz profil 
SIWY jeteśmy zawsze z Tobą!!!!!


           
Post 24 mar 2006, o 20:45
 
Medalista GP
Medalista GP
Avatar użytkownika

Dołączył: 14 cze 2005, o 00:34
Posty: 2957

Zobacz profil 
niezły tekst Łukasza Sikory. mam osobiste wspomnienie z tamtych dni. odwiedzilem Siwego w bydgoskim szpitalu. nie kumal jeszcze bazy. w zasadzie nie zdawal sobe sprawy, ze tam jestem -przynajmniej mialem takie wrazenie. Sandra z rodzina wyprowadzila go na swieze powietrze (oczywiscie na wozku) wzrok mial wbity w jeden punkt i nie reagowal. schudł. pił soczek przez treske. nogi mi sie ugiely, oblały zimne poty i zrobilo sie goraco. musialem sciagnac kurtke i usiasc przez chwile na krawezniku :|

to byl chyba poniedzialek kilka dni po GP, 22 wrzesnia 2003 roku. miesiac po upadku... wszystko idzie ku dobremu.

_________________
http://www.drozdmarketing.pl


Ostatnio edytowano 24 mar 2006, o 20:55 przez Redaktor, łącznie edytowano 1 raz

           
Post 24 mar 2006, o 20:54
 
Medalista GP
Medalista GP
Avatar użytkownika

Dołączył: 6 lip 2003, o 11:35
Skąd: z I łuku | Rzeszów
Posty: 2251

Zobacz profil 
Az kurcze nie wiem co napisac, swietny tekst, a czytajac zacytowany przez Rekinice fragment musialem na chwile przestac czytac i spokojnie wziasc gleboki oddech.
Ech.. dobrze ze w jakims sensie dobrze sie to wszystko skonczylo

Piotrek niezapomnimy o Tobie :!:

_________________
MPF - Marma Psycho Fans !
Obrazek
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć
przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie.
Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.


           
Post 24 mar 2006, o 21:53
 
Trener
Trener
Avatar użytkownika

Dołączył: 2 cze 2004, o 19:58
Skąd: H69
Posty: 2328

Zobacz profil 
Mam nadzieję że Piotrek wsiądzie jeszcze na motocykl na mecz ligowy i niejeden zawodnik będzie oglądał tylko numer startowy na plecach Siwego. Z wielu urazów wychodził bez szwanku. Pamiętam jego wypadek we Wrocławiu, chyba z dziesięć lat temu, kiedy bodaj zahaczył o Waldemara Szubę (chyba) i z impetem uderzył w bandę. Miał sporo obrażeń wewnętrznych m.in. uszkodzona miednica i śledziona. Mimo iż obecny uraz jest 100 razy poważniejszy to mam nadzieję że i z tego Piotrek wyjdzie obronną ręką.
Piotrek Winiarz Piotrek :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:

_________________
Obrazek


           
Post 24 mar 2006, o 22:11
 
Medalista GP
Medalista GP
Avatar użytkownika

Dołączył: 14 cze 2005, o 00:34
Posty: 2957

Zobacz profil 
Damian! napisał(a):
Mam nadzieję że Piotrek wsiądzie jeszcze na motocykl na mecz ligowy i niejeden zawodnik będzie oglądał tylko numer startowy na plecach Siwego. Z wielu urazów wychodził bez szwanku. Pamiętam jego wypadek we Wrocławiu, chyba z dziesięć lat temu, kiedy bodaj zahaczył o Waldemara Szubę (chyba) i z impetem uderzył w bandę. Miał sporo obrażeń wewnętrznych m.in. uszkodzona miednica i śledziona. Mimo iż obecny uraz jest 100 razy poważniejszy to mam nadzieję że i z tego Piotrek wyjdzie obronną ręką.
Piotrek Winiarz Piotrek :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:


http://www.world.speedway.org/1995/pl/1/wr-rz.sdf

to byl ten mecz. na głownej prostej ostro zaatakowal go Wojtek Załuski, Winiarz zahaczyl o ogrodzenie , stracil panowanie nad motocyklem i mocno grzmotnał. wrocił do skladu na mecz z.... Wroclawiem 2 lipca i wygralismy po emocjonujacym spotkaniu. pamietam radosc wszystkich, gdy zobaczyli Siwego w skorze na piatkowym treningu. czlowiek odetchnal z ulga - bedzie dobrze :D

_________________
http://www.drozdmarketing.pl


           
Post 27 kwi 2006, o 21:58
 
Danish Power!
Danish Power!
Avatar użytkownika

Dołączył: 30 sty 2003, o 12:44
Skąd: Danishlandia
Posty: 9774

Zobacz profil 
Dzis w tym programie zuzlowym na tv rzeszow puscili 14. bieg meczu Rzeszow - Leszno 1998 z play off. Zajebiscie milo bylo zobaczyc jak Siwy wychodzi ostatni ze startu i na trudnym blotnistym torze przy padajacym deszczu mija przeciwnikow jak pacholki i przyjezdza pierwszy! :)

_________________
"Jeżeli masz wszystko pod kontrolą, to znaczy ze jedziesz zbyt wolno."

Obrazek


           
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w temacie  [ Posty: 647 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31 ... 33  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Falcon, Google [Bot], objt, speedway54, Thunderkiss i 54 gości


Narzędzia



Skocz do:  

Uprawnienia

Nie możesz rozpoczynać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów



Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL

Original style by phpBBservice.nl & New Design style by ZeNaNLi