Nie bądź tylko Gapiem. Weź aktywny udział w dyskusji i zarejestruj się już teraz. Rejestracja
Wszystko o Stali Rzeszów
|
|
16 wrz 2003, o 22:20
|
|
ponczek
|
Junior |
|
|
Dołączył: 12 lis 2002, o 21:45 Skąd: Rzeszów (B4) Posty: 163
|
Ej, ale Stachyra nie jest chyba wychowankiem Stali tylko Motoru Lublin, ale nie jestem pewien. A ja widzę kariere jego syna?? W genach ma żużel, przy odpowiednim poprowadzeniu przez tatę może być niezłym zawodnikiem, ale nie wróżę mu sukcesów w postaci medali MP.
_________________ " Wielbiłem Bobby'ego Charltona i George'a Besta(...), dopóki tata po raz pierwszy nie zabrał mnie na Highbury"
"Bez honoru, bez kibiców, bez boiska, dzisiaj szmato w łaskę przyszłaś"
"There is nothing better in life than being a Gooner"
|
|
|
|
|
|
16 wrz 2003, o 22:50
|
|
NoBi
|
Weteran |
|
Dołączył: 2 maja 2003, o 10:59 Skąd: Stadion Stali :) Posty: 3564
|
Ostatnio ogladałem wywiad ze Stachyra i dostał on pytanie takie ..Jaki kub pan najmilej wspomina....odpowiedział ze Czestochowe ii Lublin ...zapytany o Rzeszow to powiedział ze co chwile miał do niego kazdy jakies pretensje i wogóle w Rzeszowie nie było fajnie ...
Bardzo sie cieszy ze po zakończeniu kariery bedzie mógł wiecej czasu poswiecac Dawidowi ..
_________________
Wyjazdy: Sezon 2009 - Rybnik, Sezon 2008 - Toruń, Zielona Góra, Tarnów, Krosno, Tarnów, Gdańsk Sezon 2007 - Tarnów,Częstochowa,Wrocław, Wrocław GP (Leszno), Torun,Krosno MDMP,Leszno,Tarnów, Wrocław Sezon 2006 -Tarnów,Rybnik,Krosno,Wrocław Sezon 2005 - Krosno,Tarnów,Rybnik,Ostrów,Lublin Sezon 2004 - Tarnów,Krosno,Lublin,Gniezno,Gorzów,Czestochowa Sezon 2003 - Debrecen, Chorzów
|
|
|
|
16 wrz 2003, o 23:37
|
|
|
bajerant napisał(a): Ja dalbym sobie glowe uciac, ze jest wychowankiem Stali Rzeszow i zaczal kariere w wieku 18 lat, gdzies tak czytalem ?
Kto to potwierdzi ??
Janusz Stachyra jest wychowankiem Motoru Lublin
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
17 wrz 2003, o 15:53
|
Re: Janusz Stachyra - Koniec Kariery |
|
Dr Kenny
|
Uczestnik GP |
|
Dołączył: 13 lis 2002, o 16:54 Posty: 958
|
bajerant napisał(a): Nie macie malego zalu do tego ze ''Jasiek'' troche najechal na nasza druzyne, glownie na prezesow i dzialaczy ? No właśnie. Nie na drużynę, tylko na działaczy. A ile oni są warci, wszyscy wiemy... Cytuj: Nie uwazacie, ze mogl jeszcze chwile pojedzic ? Wiesz, to nie ten sam Stachyra, co kiedyś. Widać to na ostatnim meczu w Rybniku. Wyraźnie, nie chce ryzykować na torze, taki zawodnik to już emerytura. Wysłużona i zasłużona oczywiście. Cytuj: Jak widzicie jego syna w roli zuzlowca ? Chciał, to jeździ. Na pewno będę mu kibicował. W końcu to Stachyra :) Cytuj: Kto przypomni jakies wspaniale chwile, gdy Janusz u nas jezdzil, najlepiej jakies z dawna ? Chetnie posluchamy ! Piszcie wszystko o Januszu
Kiedyś? Kiedyś to on był nr 9. Na plastronie rzecz jasna. To było fajne, żeby nie wiem co, Stachyra zawsze jechał z "dziewiątką", a Jasiek z "trzynastką". Teraz mieszają, co mecz. Niedobrze się robi :P
Stachyra może jest konfliktowy, ale przynajmniej jest 'jakiś". Jest wyrazisty, ma charyzmę, umie powiedzieć to, co wielu przemilczy. Takich ludzi powinno się szanować. Szkoda, że ten turniej pożegnalny nie będzie organizowany w Rzeszowie. Na sponsoring takiego turnieju można by było pozyskać jego dawnych sponsorów - Chemifarb, Polkemic, Silston. Dla Janusza jakiś puchar, a całkowity dochód z biletów... na rehabilitację Piotrka rzecz jasna. Do tego jupitery i byłoby coś fajnego na koniec sezonu.
Do Misiencjusza: A niby, kiedy on to powiedział??? Ja sobie jakoś nie przypominam. Za to przypominam sobie jego słowa z tego wywiadu w "Kulisach Żużla", gdzie powiedział, że w Rzeszowie było tak, że jak Stachyra zawalił mecz, to od razu w klubie mówiono, że sprzedał. To jest dla mnie o wiele bardziej prawdopodobne.
|
|
|
|
17 wrz 2003, o 16:23
|
|
|
Cytuj: Kto przypomni jakies wspaniale chwile, gdy Janusz u nas jezdzil, najlepiej jakies z dawna ? Chetnie posluchamy ! Piszcie wszystko o Januszu
Bajerant, o tym można by całą książkę napisać. Tyle wspaniałych chwil przeżyłem na tym stadionie dzięki Januszowi. Która najlepsza? Chyba w 1993 roku podczas meczu ze Stalą Gorzów, wygranego przez nas 45,5-44,5. Janusz startował wtedy świeżo po kontuzji obojczyka i był bohaterem meczu. W ostatnim starcie przy stanie 42-42 wyszedł ze startu pierwszy, za nim jechał Adorjan. Atakujący z trzeciej pozycji Piotr Świst wyszedł szybko przed Węgra, a potem ścigał do samej mety Stachyrę. Na samej kresce dopadł go, ale okazało się, że sędzia nie jest w stanie rozstrzygnąć, kto wygrał (choć potem po Rzeszowie mówiono, że jednak lepszy był Stachyra). Tamta heroiczna postawa Janusza pozwoliła odnieść zwycięstwo w najpiękniejszym meczu, jaki miałem okazję kiedykolwiek oglądać.
Były i inne niezapomniane chwile. Wspaniałe pojedynki Stachyry z Loramem, Screenem, Smithem i Tomaszem Gollobem. Tego pierwszego w 1997 roku pokonał po świetnym starcie na strasznie ciężkim torze. W pewnym momencie Loram zaatakował po zewnętrznej, ale dostał szprycę spod kół Stachyry, co wykorzystał Brian Andersen i wyszedł na drugą pozycję.
W roku 1992 podczas meczu z Włókniarzem Częstochowa Stachyra stoczył piękny pojedynek ze Screenem. Wygrał start i odpierał ataki Anglika, który starając się wyjść na prowadzenie jeździł przednim kołem po trawie.
I wreszcie rok 1993 i pojedynek z Polonią Bydgoszcz. Emocjonujący ostatni wyścig, świetny start Stachyry (odczuwającego ciągle skutki kontuzji obojczyka, o której pisałem wcześniej) i szaleńcze ataki Smitha, które zakończyły się sukcesem dopiero na ostatnim okrążeniu.
Pojedynek z Tomaszem Gollobem z 1990 roku. Stachyra z czwartego toru wychodzi pierwszy ze startu, a Tomasz przez cztery okrążenia atakuje go po całym torze i na mecie minimalnie przegrywa.
Trudno również zapomnieć wspaniałe popisy pary Stachyra - Ślączka. Tu z kolei utkwiły mi w głowie dwie sytuacje.
Pierwsza z 1992 roku, mecz z Wybrzeżem. Same remisy i wreszcie wyścigu 6. Jadący z pierwszego toru Stachyra wywozi daleko pod bandę Moksumena i Derę, przy krawężniku na drugie miejsce wyskakuje Ślączka. Wygrywają 5-1, a potem zaczyna się potężna ulewa. Mecz kończy się po 9 wyścigu wynikiem 29-25, na który złożyło się 8 remisów i jedno 5-1 dla Stali - właśnie dzięki dwóm Januszom.
Druga z 1997. Na starcie rywalem wspomnianej pary są Knudsen i Śledź. I ten sam scenariusz. Stachyra wygrywa start i wywozi Duńczyka na zewnętrzną, przy okazji blokując Śledzia. Na drugie miejsce wyskakuje Ślączka i przez 4 kółka odpiera ataki Duńczyka. Stachyra w tym biegu uzyskał swój najlepszy czas w karierze na rzeszowskim torze, a wynosił on 67,15 sek.
Nie ma wątpliwości, że Janusz Stachyra to jedna z legend rzeszowskiego speedwaya. Mało kto zrobił dla tego klubu tyle co on.
|
|
|
|
17 wrz 2003, o 16:40
|
|
bazyli_
|
Solidny ligowiec |
|
Dołączył: 12 lip 2003, o 21:22 Posty: 371
|
juuuupi !!!
Ja się bardzo ciesze, że stachyra kończy kariere !
Nie lubię tego dziadka za jego niektóry wypowiedzi o Krośnie! [zresztą trudno znaleźć kogoś w Krośnie kto go lubi]
|
|
|
|
|
|
17 wrz 2003, o 17:37
|
|
Tymek
|
Szkółkowicz |
|
Dołączył: 17 cze 2003, o 16:30 Skąd: Rzeszów Posty: 16
|
Cześć !
Cieszę się bardzo, że wspominacie nawet nieźle Janusza.
Ja też chciałem dodać trochę swoich wspomnień do tego tematu.
Po pierwsze Janusz na 200% zaczynał w Motorze tam zdał licencję i potem na skutek kontuzji i pewnych niedomówień z Jackiem K. nie jeżdził aż działacze z Rzeszowa ściągneli go do wojska to jest do straży pożarnej na WSK - tak dawniej transferowano zawodników bezfinansowo tzn. do wojska.
W tym okresie Stal awansowała do I ligi i Janusz robił za rezerwę i był pirwszy mecz w I lidze w RZESZOWIE W 1982 roku z Falubazem Zielona Góra, w składzie : Huszcza, Jaworek, Żeromski, 2x Krzystyniak, Pawlak i to jeszcze w dodatku był mistrz ligi i wygrywamy 64:26.
Huszcza w parkingu płacze i mówi przegrać z Kuźniarem, Czarneckim, ale z takim Stachyrą - i tak to się zaczęło - byłem , słyszałem.
Potem nauka jazdy parą przy Gienku Błaszaku i wreszcie rok 1986 eksplozja talentu do Finału IMŚ po boju w upale w Lonigo brakło 2 pkt z defektu.
Potem fantastyczne pojedynki z Ryśkiem Dołomisiewiczem komplety w lidze np. 18 w Toruniu i trzecia średnia w lidze.
I tak cały czas lider dryżyny a Tarnów go wręcz " uwielbiał " za komplety u nich i tak fajnie na Jaśka buczał.
Wielu pamięta jego piękne nożyce w pierwszym łuku - nikt tego z naszych dziś nie potrafi tego zrobić.
Te piękne pojedynki na " kanapkę " w Opolu np..
Następnie era wspólna z Jankiem Krzystynakiem 34pkt na 43 w Rybniku.
Fakt w Lesznie uciekł Jaśkowi gold medal - 2 defekty na pierwszych miejscach i Leszno zajęło podium.
Potem widzę już ktoś opisał parę ładnych momentów więc nie będę powtarzał i czekam na następnego takiego zawodbika lidera drużyny.Charakter każdy ma + i - w nim - trochę było w jego wypowiedziach fantazji tak jak w jeździe, ale kto go znał bliżej to go szanował za upór bo talentu nie miał i zawsze walczył do końca
i sprzęt zawsze czysty.
Tak prywatnie to zawsze on czy Janek Krzystyniak rozpoznawali swoich fanów prawdziwych na ulicy nieraz trąbili a zdarzyło się że i podwieźli jak ktoś stał na przystanku - która nasza gwiazdka ma tak klasę.
Co do Dawida pracą może daleko zajść - dajcie mu czas i tak już jest lepszy od naszych młodzików i jest dobrze ułożony chłopak.
To tyle wspomnień choć to tylko ułamek o Januszu - zawsze mile oglądać takiego ridersa w akcji tylko coraz mniej ich.
Pozdrawiam wszystkich prawdziwych fanów żużla.
|
|
|
|
|
|
18 wrz 2003, o 02:18
|
|
Maestro
|
Szkółkowicz |
|
Dołączył: 30 kwi 2003, o 05:45 Skąd: USA Posty: 35
|
Janusz Stachyra, no coz mozna powiedziec..... ,,poezja rzeszowskiego zuzla,, 100% profesjonalista, caly czas dazacy do perfekcjonizmu. Ci ktorzy tego nie zauwazyli musieli byc gdzie indziej. O takim liderze naszej druzyny mozemy tylko pomarzyc !!!!! Nie bede tu przypominal niezapomnianych chwil jakich nam dostarczyl bo zrobili to wspaniale moi poprzednicy. Poza tym jego wspanialych pojedynkow trudno wrecz zliczyc. Na koniec opowiem Wam prawdziwe zdarzenie jakie spotkalo mojego sasiada, ktory notabene nie jest jakims zagorzalym kibicem. Otoz wracajac z jednej z podrzeszowskich miejscowosci zepsul mu sie samochod. Nie bylo wtedy jeszcze telefonow komorkowych wiec pozostalo mu czekac na pomoc ktoregos z przejezdzajacych kierowcow. Czekal i czekal az w koncu zatrzymal sie ,,Nasz Jasiek,, ktorego moj sasiad nie poznal. A ,,Nasz Jasiek,, podczepil line holownicza i ,,zawiozl,, go pod sam dom. Moj sasiad chcial sie mu zrewanzowac i zaplacic za spora badz co badz fatyge a ,,Nasz Jasiek,, poprosil go jedynie by nie gwizdal gdy mu cos nie wyjdzie na meczu. Taki wlasnie jest ,,Nasz Jasiek,, !!!!!!!!!
|
|
|
|
|
|
18 wrz 2003, o 06:08
|
|
|
Kod: Ostatnie dobre lata mial w Rzeszowie kiedy powrocil z Czestochowy. Pamietam jego dobre starty - wyjscia z pod tasmy oczywiscie a takze zero walki na dystansie i dawanie sie objezdzac w dziecinny sposob.
Error, przypomnij sobie, że tak było dopiero po groźnym wypadku w 1997. W Toruniu Stachyra zahaczył o Krzyżaniaka i pojechał prosto w bandę. Po zderzeniu z bandą zawisł na niej. Do momentu tego wypadku niesamowite były jego ataki przy krawężniku na wejściach w wiraż. PPo wypadku rzadko je wykonywał.
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 166 gości |
Narzędzia
|
|
Uprawnienia
|
Nie możesz rozpoczynać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|