Jako, że na Narodowym zaliczyłem falstart, jeśli chodzi o żużel live, to będąc w okolicy postanowiłem podjechać do Gorzowa i tak, po kolei kilka zdań o każdym z zawodników firmowego timu:
1. Ljung Peter: nieporozumienie - już po meczu z Tarnowem było widać, że jest wolny i nic sobą nie prezentuje, ale wszyscy liczyli na doświadczenia z WSL. Nic takiego nie nastąpiło - słabe starty, słaba jazda, po pierwszym kółku nie łapał się na szprycę. Do odstawki na dłuższy czas - pora dać pojeździć Larsenowi.
2. Baran Karol: niezrównoważenie - pisaliśmy o nieprzygotowaniu sprzętowym na EL, ale dużo większe jest jego nieprzygotowanie mentalne. Wiele w jeździe Karola przypadkowości i stawiania wszystkiego na jedną kartę. Pierwsze zwycięstwo to trafiony start, którego sędzia szczęśliwie nie powtórzył. Drugi start był nietrafiony i taśma. Później dwójka po przytomnej jeździe i śliwka po szybkim puszczeniu taśmy przez sędziego. A na końcu próba wpakowania Zmarzlika w dechy po tym, jak Zmarzlik wjechał mu pod łokieć i wypchnął pod bandę na prostej. Po pierwszym meczu Karola z Lesznem myślałem, że za bardzo chce i stąd ta nerwówka. A on po prostu tak ma - niektórzy nazywają to kozactwem, a w EL wygląda to na bezsilność.
3. Lampart Dawid: local matador - na tyle obecnie stać Dawida poza Rzeszowem i póki nie będzie startował regularnie w ligach zagranicznych, to się nie zmieni. Przyzwoite starty, ale po pierwszym łuku jazda z tyłu stawki - pokonanie vice-mistrza świata na jego domowym torze brzmi dużo lepiej, niż przywiezione trzy punkty, z czego tylko jeden po pokonaniu zawodnika drużyny przeciwnej.
4. Hancock Greg: lider - początek super, potem zaczęły chodzić inne ścieżki i można było jechać szerzej a do tego szanse na zwycięstwo i mecz w kontakcie oddalały się, więc i jazda Grega stała się mniej skuteczna.
5. Kildemand Peter - this is speedway: to co ten człowiek wyrabiał na torze to poezja. Średnie starty i walka na pełnej. Pierwszy zaczął jeździć po szerokiej i wyprzedził w ten sposób m.in. Zmarzlika. Podobnie jak u Grega słabsza końcówka, ale nie było się już o co bić. Przydałoby się ostudzić trochę głowę, bo kolejne wykluczenie na koncie, a wystarczyło lepiej przygotować atak i wyprzedzić Sundstroema na kolejnym kółku.
6. Czaja Artur - jeździec bez głowy: dobre starty, ale poza jednym biegiem i trójką, pełna klapa. Dziwne ścieżki, wyłamania, szerokie wyjścia z łuków i wpuszczanie przy kredzie Gorzowian.
7. Rempała Krystian: był - słabe starty, słaba jazda, kevlar.
Skład mamy taki, że każdy musi dorzucać punkty, żeby minimalnie wygrywać mecze. Dzisiaj Ljung nic nie dorzucił, a całej reszcie zabrakło po 2-3 punkty i stąd taki wynik. U wszystkich poza Pająkiem i Herbiem widać brak objeżdżenia na torach, gdzie trzeba mocniej i wcześniej wyłamać się, żeby wyjść z łuku przy kredzie. Krajowa seniorka jedzie kichę zgodnie z oczekiwaniami, natomiast większą kichę od spodziewanej jedzie zagraniczny senior nr 3 (Ljung/Larsen) i juniorzy. Jasiek musi wziąć się za zespół, bo w tym składzie osobowym, bez jego pracy z zawodnikami i torem utrzymać się będzie ciężko.
No i pozdrowienia dla srebrnej renówki na rzeszowskich numerach, którą mijałem przy wjeździe do Gorzowa